poniedziałek, 23 stycznia 2012

Za co kocham Baseball?

Wielu ludzi zastanawia się dlaczego ja właściwie tak bardzo kocham baseball, a nie jak przystało na europejczyka piłkę nożną czy siatkówkę. Dlaczego kocham baseball, który na tle innych sportów w Polsce prawie nie istnieje. I w końcu sam sobie zadałem pytanie. Za co ja tak mocno kocham baseball?

1. KIBICE
Baseball jest stworzony dla kibiców, jednak nie takich jakich znamy z Polski. Kibicowanie w Baseballu obiera inną drogę. Baseball jest stworzony dla fanów choćby poprzez statystyki. Jest ich naprawdę cała masa, każdy zawodnik ma swoje, miotacz, obrońca czy całe drużyny.
"Statystyki są jak dziewczyna w bikini - pokazują dużo, ale nie wszystko". No właśnie, bo aby zobaczyć wszystko trzeba obejrzeć drużynę, zawodników meczu. I to kolejny powód, dla którego Baseball miażdży pozostałe sporty... Mecze baseballowe rozgrywane są codziennie! Dlatego też
kibicowanie nabiera innego 'wymiaru'.


2. BRUD
Brud to bardzo ważny dla mnie czynnik w baseballu. Gdy po skończeniu treningu jestem czysty... to coś było nie tak. Te wślizgi, trudne chwyty, poświęcenie... Do dziś pamiętam mój najprzyjemniejszy wślizg w życiu. Podmokłe boisko, błoto przy 3 bazie do której właśnie zmierzałem. Sytuacja była ciężka, wobec czego zrobiłem wślizg i przejechałem jakieś 5 metrów... safe! Koledzy z drużyny się śmiali. Całe plecy i spodnie w błocie i musiałem tak dogrywać mecz. Dla mnie jednak był to... powód do dumy. Już nie wspomnę o tym ile par spodni rozdarłem na kolanach przez wślizgi.



3. SZWY
Piłka... niby mała a wielka. W Baseballu piłka odgrywa gigantyczną rolę. Niektórzy stwierdzą, że w innych sportach też, ale ta gigantyczna rola piłki baseballowej sprowadza się do czegoś innego. Bo o ile w innych sportach, piłka to zwykle po prostu kulisty przedmiot, o tyle na piłce baseballowej jest coś wyjątkowego. Szwy. I nie są one - ot tak sobie dla ozdoby. Są niezwykle ważne. Nie wiem czy ktokolwiek z Was liczył kiedyś szwy baseballowe. Ja owszem - 108. O piłce trzeba wiedzieć wszystko. Ułożenie palców na piłce ma kluczowe znaczenie nawet podczas zwykłych rzutów i podań. Szwy mają jednak najbardziej kluczowe znaczenie dla miotaczy. To dzięki odpowiedniemu ułożeniu palców względem szwów rozróżniamy masę rzutów, przy których piłka zachowuje się zawsze inaczej. I tak mamy szybkie jak: 2-fast, 4-fast, i mamy także breaking balle: cutter, sinker, slider, slurve, curve, forkball, splitter, palmball, 3 różne change-upy, knuckle i knucklecurve. Dla mnie najbardziej niesamowitym rzutem jest Knuckle. Jest to rzut, który nie każdy może wykonać. Aby dobrze go rzucać, trzeba trenować dobre kilka lat. Rzuca się go albo z paznokci, albo z kostek. Wakefield całe życie, od dzieciaka uczył się Knuckle, wymyślił swój chwyt piłki, trenował go w kółko i nawet dziś po tylu latach... nie zawsze mu wychodzi. Szwy na piłce baseballowej to jedna z najbardziej niesamowitych rzeczy.



4. EMOCJE
Wielu fanów piłki nożnej, koszykówki czy siatkówki, oglądając po raz pierwszy w życiu mecz baseballowy stwierdza, że jest to sport niezwykle nudny, bowiem jest rywalizacja miotacz - pałkarz, która te osoby nuży, akcje jak to mówią są przez moment po wybiciu i znów nuda. Zawsze powtarzałem, że baseball trzeba zrozumieć. Znając zasady i oglądając mecz z pełnym zaangażowaniem, w pewnym momencie zdajemy sobie sprawę, że mecz nabrał takiego tempa, że sami nie wiemy co się dokładnie dzieje na boisku. To co w baseballu jest piękne to właśnie emocje. Tutaj mamy jasny pojedynek. Jest miotacz i naprzeciwko niego staje pałkarz. Tylko jeden może wygrać te batalię. Mamy linię , piłka albo wejdzie w pole i będzie odbicie - wygra pałkarz, albo będzie aut i to miotacz wyjdzie zwycięsko. Jasno określone reguły, nie ma miejsca na remis.



5. NIEWINNOŚĆ I DŹWIĘKI
Kolejny punkt dla którego Baseball jest niesamowity - niewinność. Baseball to sport dla wszystkich - od lat 5 do 105. Każdy może grać w baseball rekreacyjnie, choćby profesjonaliści ze swoimi dziećmi. W baseball można grać od narodzin do śmierci. "Baseball został stworzony dla dzieci. Dorośli go tylko psują". Baseball jest sportem, który nigdy się nie nudzi. Jak już ktoś 'złapie bakcyla' to nie ma odwrotu. Jest jak seks.

Niesamowite w baseballu są również dźwięki. I to wszystkie! Dźwięki odbicia czy wpadania piłki do rękawicy. Czy nawet stopa poruszająca się w żwirku. Wszystko to jest tak przyjemne dla zmysłu, że człowiek znajduje się w pewnej ekstazie. Czuje się jak w niebie, bo boisko to niebo, to raj.









6. ZAPACHY I WSPOMNIENIA
Kolejny punkt, który odgrywa ważną rolę. Z punktu widzenia fana, baseball istnieje już tyle lat, że jest co wspominać, jak choćby wspaniały chwyt Willie Maysa, podczas World Series w 1954 roku.Każdy zawodnik, czy choćby każdy Amerykanin zapewne z sentymentem wspomina także swoje dzieciństwo, a co za tym idzie grę w baseball. Swoje początki w ogródku z rękawicą i piłką w ręce.
Gra w baseball, a co za tym idzie mecze baseballowe potrafią być tak niesamowite, że pamięta je się całe życie, mimo iż takich meczy może być kilka czy nawet kilkadziesiąt w sezonie. Także każdy zawodnik pamięta i miło wspomina swoje najlepsze zagrywki z boiska.

Ale poza wspomnieniami są też zapachy. Może się to wydać dziwne... Czy ktokolwiek kiedyś wąchał piłkę, rękawicę czy świeżo skoszoną trawę na boisku baseballowym. Ja to robię co mecz. To coś pięknego. Tu nie chodzi o pieniądze, tu nie chodzi o karierę, tu chodzi o samą grę.




7. TRADYCJA
O tym, że Baseball to sport z największymi tradycjami, powinien wiedzieć każdy. Od ponad stu pięćdziesięciu lat jest ważnym czynnikiem kulturotwórczym w amerykańskim społeczeństwie. To prezydent USA często wykonuje ceremonialny, symboliczny pierwszy rzut podczas World Series. Baseball to sport rodzinny, bez przemocy, to taki ostatni bastion ochrony tradycji. Do dziś zawodnicy używają wprawdzie nowocześniejszych, ale wciąż trykotowych strojów na wzór tych z bardzo dawnych lat. Obowiązkiem amerykańskiego ojca jest nauczyć swojego syna gry w baseball. Wyjść z nim do ogrodu i porzucać piłką. Chłopiec dorasta, zakłada rodzinę i... uczy swojego syna gry w baseball.



8. PORAŻKA
Porażka w baseballu smakuje inaczej niż w innych sportach. Jest niezwykle gorzka i ciężko ją przełknąć. Trzeba zawsze pamiętać, że Baseball to sport w którym wszystko jest możliwe, dlatego nadzieja umiera ostatnia i nawet w beznadziejnej sytuacji, drużyna która przegrywa wciąż wierzy, że wszystko może się jeszcze zmienić. Warto tutaj przypomnieć, choćby ostatnie World Series, a konkretnie mecz numer 6. Texas Rangers mieli dwukrotnie sytuację, gdy wystarczył im tylko jeden strike do zakończenia meczu i wygranej... A jednak przegrali. Porażka boli i dociera do nas powoli... jednocześnie mobilizuje do jeszcze cięższych treningów. Do dziś przechodzą mnie ciarki po plecach, gdy przypomnę sobie jak kiedyś oglądałem czy to finały z Koshien czy to stare World Series, gdy przegrani zawodnicy ze łzami w oczach schodzili z boiska.


9. ZWYCIĘSTWO
Podobnie jak porażka, zwycięstwo również smakuje w baseballu specyficznie - uczucie magiczne. Im ważniejszy mecz, tym bardziej cieszy zwycięstwo. W baseballu piękne jest to (wyłączając Azję), że nie ma remisów, gra się do upadłego, choćby mecz miał trwać 10 godzin, aż do wyłonienia zwycięscy. I to jest piękne. Bo nikt nigdy się nie poddaje, nie ma żadnej loterii, jak choćby rzuty karne w piłce nożnej, tutaj gra się kolejne normalne zmiany meczu, aż w końcu ktoś zwycięży. Mecz zamiast normalnych 9 zmian, może trwać 26 zmian. O ile sama gra w Baseball jest niezwykła, o tyle bez rywalizacji o zatraciła by swój smak. Bo w Baseballu liczy się tylko zwycięstwo. Nie ma czegoś takiego, że drużyna grała piękny baseball, lecz przegrała. Liczą się tylko zwycięscy. A o przegranych się nie mówi. Podczas gry na boisku, myśli się tylko o jednym - o zwycięstwie. To dodaje sił i i nadaje tej grze jeszcze więcej smaczku.



10. GRA
Poznanie sportu jakim jest Baseball i zarażenie tym parę osób to najlepsze co mnie spotkało w życiu. Baseball jest sportem w który trzeba się zaangażować, aby go zrozumieć. Nie jest ważne czy gra się w MLB czy na podwórku, bo liczy się sama gra i zwycięstwo rzecz jasna. Ale nie sądzę, aby np. zwycięscy finału Małej Ligi cieszyli się mniej od zdobywców World Series. Każdy znajdzie swoje miejsce w świecie baseballowym. Kiedyś myślałem o tym, jakby fajnie było grać w MLB, ale po zastanowieniu się... dlaczego? Ogromnej forsy nie potrzebuję, bo woda sodowa by uderzyła do głowy, sławy nie potrzebuję. Więc po co? Równie dobrze mógł by być bezdomnym, który od rana do wieczora gra z dzieciakami w parku w baseball.Baseball jest więcej niż sportem...
To styl życia
.


Na podstawie: For The Love of Baseball

środa, 18 stycznia 2012

Ciężki sezon ogórkowy...

Baseball pokochałem w 2006 roku. W 2007 roku zacząłem się interesować wszystkim co tylko związane z baseballem: filmy, gry, mlb. Sezon 2007 był pierwszym sezonem mlb i polskiej ligi, jakim się interesowałem. Rok później, mój zakres zainteresowań poszerzył się na japońską ligę, a także ligę Tajwanu, Korei czy Kuby. Ale sezon to nie tylko rozgrywki zawodowców.
Kocham sezon czyli okres marzec - listopad. To ciepłe słońce, cudowną pogodę, świeżo przystrzyżoną trawkę, piękny zapach, leciutki chłodny wiaterek. Tą piłkę lecącą na tle błękitnego nieba. Trwa to kilka sekund, jednak przez te sekundy czuję się jakbym był w raju. Te dziury w spodniach po diving catch'ach czy wślizgach. Zdarte kolana, odciski na rękach. Czasem zdenerwowanie gdy drużyna przegrywa, jednak zawsze grając w baseball czuję wielką radość.

Przychodzi jednak taki czas, gdy wszystko pryska jak bańka mydlana. Nadchodzi koniec sezonu. Zawsze byłem człowiekiem szczęśliwym, optymistycznie patrzącym na świat, niczym się nie przejmującym. Odkąd poznałem baseball raz w roku łapę doła, tracę chęci do życia i jestem naprawdę wkurzony. Jest to okres, gdy kończy się sezon baseballowy. Najgorszy jest grudzień. Dni króciutkie, wszystko ponure, często śnieg, zimno, deszcz. Wraz ze styczniem odżywają nadzieję. Zaczyna się nowy rok... człowiek myśli sobie - w tym roku już kolejny sezon. Jakoś robi się lżej na sercu. Zawsze w styczniu robię sobie kalendarzyk i codziennie skreślam dni i odliczam czas do rozpoczęcia sezonu. Grudzień jest najgorszy, dobrze chociaż że dochodzą święta, które dość szybko lecą. Marzec uważam za początek sezonu. Wtedy zwykle robi się ciepło, zaczyna przygrzewać słoneczko, śniegu zazwyczaj nie ma oraz zaczynają się przedsezonowe rozgrywki w MLB. Co jednak robić przez te 3 miesiące bez prawdziwego kontaktu z baseballem?

Baseball odgrywa najważniejszą rolę w moim życiu. Nic więc dziwnego, że wraz z końcem sezonu łapie mnie dołek. Co robić przez ten czas? Możliwości jest wiele, ale żadna nawet w połowie nie zastąpi nam przeżyć podczas sezonu.
Możemy oglądać meczyki z poprzedniego sezonu... Niby tak, ale to nie to samo... Jeśli ktoś oglądał mecz baseballowy na żywo wie o czym mówię. W oglądaniu z płyty nie czuć tego klimatu, tej nerwówki.
Możemy grać w gry baseballowe... Jest to jakiś sposób przeżycia trudnych chwil, ale czasem takie granie ma złe skutki. Grając w grę łapie mnie wielka ochota na grę w realu, wtedy spoglądam za okno, a tam... śnieg.
Możemy oglądać filmy baseballowe... To dość ciekawe rozwiązanie, ale przecież przez 3 miesiące nie będziemy oglądać filmów.
Możemy analizować poprzednie sezony... To przede wszystkim ciekawe zajęcie i jednocześnie pożera mnóstwo czasu. Naprawdę świetna sprawa! Najczęściej właśnie gdy sezon się kończy buszuję po angielskich stronach w poszukiwaniu nowych informacji i ciekawostek. Bo świat baseballu jest piękny i wiele rzeczy przeze mnie jest jeszcze nie znanych.
Możemy również oczywiście grać dalej w baseball... Grube ubrania, bez rękawic, w śniegu, jakąś szmacianą piłką... W jakiś sposób da radę zaspokoić choć odrobinę baseballowy głód, choć to nie to samo... to nie jest prawdziwy baseball.

Oczywiście ja stosuję wszystkie wyżej wymienione aspekty 'przeżycia' gdy sezon dobiegł końca, ale nic nie jest w stanie zastąpić prawdziwej gry.
Jedynym pocieszeniem jest Caribbean World Series 2012, które zazwyczaj było rozgrywane w lutym. Dziwi mnie brak informacji póki co o tym turnieju.

Mamy połowę stycznia, więc jeszcze tylko dwa miesiące! Już mi ślinka cieknie, jak pomyślę, co będzie za parę miesięcy.

Tymczasem panowie i panie, bądźmy silni i wytrwajmy ten najgorszy w życiu fana i jednocześnie gracza okres. Nagroda będzie piękna. Cóż to będzie za radość, gdy pewnego dnia w ciepełku zdejmiemy kurtki, bluzy i znów rzucimy prawdziwą piłką. Gdy zarwiemy pierwszą noc, by obejrzeć meczyk MLB, gdy znów poczujemy te emocje prawdziwego meczu. Gdy Baseball wróci do naszych serc po krótkiej hibernacji.



ps. W sobotę, 21 stycznia o godzinie 12:50 na kanale POLSAT, emitowany będzie film Miłosna zagrywka.
Natomiast w środę, 25 stycznia o godzinie 11:05 na kanale POLSAT FILM, emitowany będzie film
Bejsbolista Buddy.

piątek, 13 stycznia 2012

Baseball - niezniszczalny sens mego istnienia

Witam wszystkich gorąco i po raz pierwszy ;)
Jam jest OsA z Bełchatowa. Baseball pokochałem w dzieciństwie, a jestem z nim związany na stałe od 2006 roku. Obecnie tworzę i gram w bełchatowskiej drużynie baseballowej - KSSP Bełchatów, oraz reprezentuję barwy Piratów Władysławowo w lidze baseballowej.

Po co powstał ten blog?
Właściwie sam się zastanawiam :) Kocham Baseball ponad wszystko i czasami po prostu czuję, że mam coś do powiedzenia. Nie będzie tutaj regularnych wpisów, ale gdy poczuję że chciał bym o czymś napisać, to z pewnością o tym napiszę. Blog jest ogólnie o Baseballu, a więc o wszystkim co jest z nim związane, choćby pośrednio. Baseball to moja wielka pasja i jak mówi tytuł jest to 'niezniszczalny sens mego istnienia'.

Pierwszy post jakoś dziwnie się piszę, to też na tym może go zakończę.

ps. Dziś o 23:55 na kanale POLSAT, emitowany będzie baseballowy film Cobb (1994):
Al Stump to sławny dziennikarz sportowy wybrany przez Ty'a Cobba do napisania jego oficjalnej, autoryzowanej biografii przed jego śmiercią. Cobb, wielokrotnie wzgardzany i wzbudzający strach, czuje się niezrozumiany i chce ukazać prawdziwy wizerunek najlepszego baseballisty. Jednak, gdy Stump zaczyna spędzać z Cobbem dużo czasu, przepytując go i zaczynając pisać, uświadamia sobie, że wyobrażenie ludzi o Cobbie jest prawidłowe. Stump pisze dwie różne książki. Jedna jest dla Cobba, a inna dla publicznej wiadomości.