czwartek, 12 grudnia 2024

Urazy w sezonie 2024!

15. sezon na polskich boiskach i 34 lata na karku to wystarczający powód, aby na koniec roku podsumowywać sezon pod nowym kątem - urazów. A tych w tym roku miałem rekordowo dużo. Oczywiście nie liczę tutaj urazów drobnych, stłuczeń, siniaków, obić i tego typu rzeczy. To są normalne rzeczy w tym sporcie i mam je praktycznie co wyjazd. Chciał bym opisać 4 urazy: dwa drobne i dwa dość poważne z którymi przyszło mi w tym roku walczyć. 

Sezon zaczęliśmy z wielkiego pułapu. Graliśmy w soboty i niedzielę. I tak nadeszła niedziela, 12 maja - dwumecz z Dębami Osielsko. A ja przez cały dzień czułem przeszywający ból prawego łokcia. Typowe przeciążenie, łapałem się czasami za łokieć z grymasem bólu. Kilka osób zauważyło, coś pytało czy mi coś jest, ale zgodnie ze swoją filozofią stwierdzałem, że nic takiego. Na ten temat rozpiszę się w dalszej części.

Drugi mikro uraz miał miejsce podczas dwumeczu z Gepardami Żory w dniu 26 maja, a było to naciągnięcie pachwiny. Nic poważnego, być może wynikało to ze zbyt słabej rozgrzewki, nie wiem. Wiadomo, że taki uraz mija dość szybko, ale podczas tego dnia był denerwujący już do samego końca. 

A teraz czas na danie główne, czyli dwie moje największe bolączki tego roku. W kolejności w jakiej powstały: 

1. Uraz prawego kolana - najlepsze jest to, że nabawiłem się go podczas pierwszego baseballowego weekendu sezonu w kwietniu w meczu przeciwko Centaurom, dokładnie 13 kwietnia. To właśnie przez ten uraz miałem pierwszy od baaaardzo dawna Ground Double Play. Nie dało się ukryć tego urazu, choć oczywiście nie skarżyłem się. Po meczach kurowałem się altacetem oraz wykupiłem suplementy na kolana, które przyjmowałem kolejne 2-3 miesiące. Jako tako udało mi się ten problem zaleczyć z czasem, jednak niestety powrócił. Tym razem jadąc na rowerze, zakopałem się w piachu i mocniej wciskając pedały, nagle poczułem ból w prawym kolanie. A później w meczu z Gepardami 26 maja przy pierwszym sprincie na bazę - ból powrócił. Więc generalnie ból kolana mniejszy lub większy towarzyszył mi cały sezon 2024.

2. Stłuczony palec - urazu nabawiłem się 22 czerwca grając w meczu przeciwko Goats Poznań. Biegłem na bazę domową po przerzucie i dostałem piłką prosto w dłoń. Niesamowicie przeszywający ból. Szybkie schłodzenie dłoni i udało się względnie zatrzymać puchnięcie, ale czułem że jest lipa.... wielka lipa. Nie mogłem dobrze chwycić pałki przez ten uraz i musiałem jechać na tabletkach przeciwbólowych do końca sezonu (do finałów BLB włącznie). Tylko w ten sposób mogłem zasłonić ból i jako tako grać. 

Puenta jest taka, że nigdy nie okazywałem bólu. Nigdy się nie żaliłem, że mam uraz, zawsze twierdziłem, że mogę grać dalej, co najwyżej pytałem kolegów czy mają tabletki przeciwbólowe. Dopóki czułem, że nie będę realnym osłabieniem drużyny - chciałem grać i pomóc w osiągnięciu najwyższych celów. I owszem wiele ludzi zauważało, że coś jest nie tak, pytało mnie czy coś mnie boli, itp. itd. Ale zawsze mówiłem, że nie, lub obracałem to w żart. 

Mam nadzieję, że 2025 rok będzie bardziej łaskawy w tej kwestii dla mnie. 

A za około tydzień podsumujemy najlepsze akcje obronne w moim wykonaniu w 2024! Zapraszam :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz