Druga kolejka ekstraligi za nami. Po raz kolejny mecze w Katowicach, po raz kolejny bardzo szeroka ławka około 18-20 zawodników i tym razem zagrałem w obu meczach, ale żeby nie było tak kolorowo - w obu wchodziłem z ławki rezerwowych. Co poradzić, tak już jest i trzeba przełknąć tę gorzką pigułkę, jednocześnie starać się jak najmocniej gdy dostaje się te pojedyncze szanse. Choć nie ukrywam, że siedzenie w boksie, jednocześnie widząc jak koledzy grają - boli. Ma się wtedy niesamowite parcie na grę. Nie przywykłem do tego i być może dlatego aż tak ciężko mi z tym.