Pierwsza gra traktująca o baseballu na NESa od Nintendo. Zdobyła miano kultowej dzięki temu, że znalazła się na znanej składance "168in1". Z tego co wiem gra wyszła w 1983 roku w Japonii, a w 1985 roku w USA. W grze mamy do wyboru jeden z sześciu zespołów, a właściwie jedną z sześciu literek, które różnią się tylko kolorami strojów. Literki jednak oznaczają drużyny z Japońskiej centralnej ligi NPB. W Amerykańskiej wersji, literki oznaczają najlepsze wówczas drużyny z MLB:
* A - Houston Astros (Yomiuri Giants)
* C - St. Louis Cardinals (Hiroshima Carp)
* D - Los Angeles Dodgers (Chunichi Dragons)
* P - Philadelphia Phillies (Yakult Swallows)
* R - Kansas City Royals ( BayStars Yokohama)
* Y – New York Yankees (Hanshin Tigers)
W fazie rzutu miotacza widać tylko pole wewnętrzne. Dopiero gdy pałkarz wybija w pole zewnętrzne, widać całe boisko. Ogólnie samo rozwiązane rzucania czy też miotania było dobrze przemyślane. Sami możemy decydować o szybkości rzutu czy też jego kierunku. Oprawa audiowizualna prezentuje się dość słabo. Trzeba jednak brać pod uwagę wiek gry. Grafika bardzo prosta, uboga, bez żadnych zbędnych dodatków. Muzyka tylko w menu. Przyjemna, wpadająca w ucho. W grze natomiast towarzyszą nam cudowne dźwięki rzucania piłki, odbijania czy charakterystyczne dźwięki strike'u, ball’u lub out’u. To co stanowi prawdziwą siłę tej gry to grywalność. Można spędzić przy niej naprawdę długie godziny nie myśląc o koszmarnej grafice czy ubogiej szacie dźwiękowej. Wielu ludzi nazywa tę grę najlepszą baseballową. Nie dziwię się im. Sam uważam, że to jedna z najlepszych. Wspaniała grywalność, wspaniały klimat, wspaniały tryb multi-player, wysoki poziom trudności i to co w baseballu najpiękniejsze… nieprzewidywalność. W tej grze prowadząc 10:0 w 9 zmianie - możesz jeszcze przegrać.
Gra ma też sporo wad, ale naprawdę przy rozgrywaniu meczy stają się one nie ważne. Przede wszystkim dość toporne niekiedy sterowanie. Obiegnięcie 1 bazy po pierwszym odbiciu również do prostych rzeczy nie należy. Pamiętam, że grając z kumplem, kradnąc bazę z 3 na 4 zawsze był punkt, bo nie dało się łapaczem wyautować biegacza. W grze nie da się również rzucić w pałkarza. Warto wspomnieć o ‘zawieszaniu’ się zapolowych. Czasem po daleko wybitą piłkę biegnie jak słoń zawodnik, gdy staje obok piłki i się zawiesza. Ciekawie również wygląda efekt pojawiającego się sędziego. Normalnie na boisku ich nie ma. Kiedy jednak jest jakaś sytuacja i trzeba stwierdzić czy był out czy safe, sędzia nagle pokazuje się. Tę cudną gierkę mogę polecić każdemu. Nie musisz być fanem baseballu. Zasady nieznacznie uproszczone, a bardzo szybko i łatwo możesz nauczyć się z niej podstaw. Jeśli masz pod ręką brata, kumpla czy zaprzyjaźnionego listonosza – nie krępuj się! Odpalaj Baseball i grajcie w wg. mnie najlepszą grę baseballową multi-player.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz