poniedziałek, 31 marca 2025

Brak optymizmu - pierwsze mecze w 2025!

W minioną sobotę, 29 marca udałem się do Żor na sparingowe, przedsezonowe mecze towarzyskie przeciwko Gepardom Żory. Teoretycznie pogoda naprawdę bardzo dobra jak na marzec, ale jednak boisko wciąż podmokłe i nieco grząskie. Szerzej o kilku sprawach wypowiem się na koniec, ale najpierw tradycyjnie wyniki meczy i moja postawa w meczach, w końcu na blogu opisuje swoje poczynania ze swojej perspektywy. 

Rawa Katowice - Geprardy Żory 2:13

Fatalny mecz w naszym wykonaniu. Zero ataku, kiepska obrona. Naprawdę ciężko było znaleźć pozytywy. Z pozytywów jedynie, że te 2 punkty zostały wypracowane przeze mnie. Jeden po RBI, a drugi run. W obronie spędziłem 5 i 2/3 zmiany na lewym zapolu, gdzie miałem dwa kontakty z piłką, zero błędów. To, że w kryzysowych momentach wchodzę na miotacza to wiadome od dawna, nie sądziłem jednak że wejdę już w pierwszy meczu sezonu. I tak po wielu wolnych bazach, wild pitchach i stracie kilku punktów wszedłem w 5 zmianie przy dwóch autach, dokończyć tą zmianę. Bazy obstawione. Pierwszy mój narzut.... odbicie wysoko w powietrze na środkowe zapole, złapane bez problemu. Baseball jest prosty. 

W ataku: 
BB. Caught steal. 
1-base hit, 1 RBI. Stolen base. 1 run.
Pop aut

Gepardy Żory - Rawa Katowice 5:3
Rozegrałem w tym meczu 4 zmiany w obronie na RF. Zero kontaktu z piłką. Czy był to lepszy mecz w naszym wykonaniu? Po wyniku wypadało by powiedzieć, że tak, jednak to nadal był poziom naprawdę niski. Inni miotacze, trochę więcej odbić, lepsze battery u nas i to w sumie tyle. Obrona bez zmian, czyli słabo. Odniosę się jeszcze do tych dwóch podejść kiedy byłem złapany na kradzieży. Ponieważ to mecze sparingowe to jednym z zamysłów było trenowanie kradzieży, w tym opóźnionej kradzieży. Osobiście nie jestem zwolennikiem opóźnionej kradzieży, no ale nie ja jestem trenerem. Dodatkowo uważam, że kradnięcie przy pierwszym rzucie miotacza jest zbyt czytelne przeciwko tak doświadczonej drużynie jak Gepardy Żory.

W ataku: 
1 baza po errorze. Caught steal.

Nie ma co się spinać, to pierwsze mecze, to pierwszy raz na boisku w tym roku. Gorzej być nie może, a z pewnością z meczu na mecz będzie coraz lepiej. Mimo to wszystko - nie napawa mnie optymizmem ten sezon. Po pierwsze nie mamy już wzmocnienia zza granicy jak przed rokiem. Po drugie nie mamy za bardzo miotaczy, ciężko będzie o dobrą rotację, zwłaszcza przy czterech meczach w jeden weekend. Po trzecie w Rawie panuje obecnie dziwna atmosfera jeśli chodzi o trenerów, przez co dochodzi do kuriozalnych sytuacji, gdy line-up jest wymyślany na szybko, a czasami panuje taki zamęt, że nie wiadomo jakie są zmiany i w pole wchodzi 8 zawodników, a np. 3 baza jest pusta, bo nikt nie wie kto tam ostatecznie gra. Problemów jest więcej, ale to nie miejsce aby je wypisywać. 

Dobre czasy finansowe dla mnie w Rawie także się skończyły. Wraz ze zmianą zarządu skończyło się dofinansowanie 50% za paliwo dla mnie. Dodatkowo obecnie muszę opłacać składki członkowskie co miesiąc, jeśli chcę grać w Ekstralidze. I to pomimo tego, że generalnie "nie korzystam" z tego co daje mi klub, czyli z treningów. Wprawdzie mam plan pojawić się na jakimś treningu, ale to będzie raz na miesiąc, a nie 2-3 razy w tygodniu jak mają zawodnicy regularni. Ale umówmy się - to tylko pieniądze. Liczyłem się z tym prędzej czy później. 

Jednak mój największy brak optymizmu na ten sezon to zagraniczny trener główny, który chyba nie darzy mnie zaufaniem/sympatią. To za jego kadencji pierwszy raz przesiedziałem cały mecz na ławie w zeszłym roku. To za jego kadencji najczęściej grałem na zapolu, a nie w infieldzie. Nawet w drugim meczu sparingowym, gdy line-up i pozycje były ustalane na bieżąco, chłopaki zaproponowali mnie na 1 bazę i początkowo trener się zgodził, ale widziałem, że od razu patrzał po twarzach kto tu jeszcze jest ogarnięty i stwierdził, że nie. Że jednak na pierwszej bazie zagra kto inny, a ja pójdę na lewe, albo nie - prawe zapole. 

Czy mam o to pretensje? Nie, każdy trener ma swoją wizję gry. Trener Juventusu nie widział na przykład Szczęsnego w Juventusie, ale już stracił pracę :) Więc generalnie bardziej piję to tego, że obiektywnie uważam swoją osobę za najlepszy wybór na 1 bazę w obecnym składzie Rawy, a jednak przez jakieś animozję, wizję lub jakiś uraz z przeszłości - takiej szansy już nie dostaje lub dostaję ją rzadko. Być może na jakimś meczu gdzie narzucał trener, popełniłem jakiś błąd na pierwszej i już po prostu tak zostałem zapamiętany, nie wiem. Problem jest taki, że nie mieszkam w Katowicach, nie uczęszczam regularnie na treningi, więc nie mam okazji, aby udowodnić swoją wartość. 

Więc generalnie sobotnia noc była dla mnie ciężka, nie mogłem spać, wiele rozmyślań. Ten sezon pokaże czy ja nadal jestem potrzebny Rawie Katowice, czy w obecnej sytuacji już po prostu jestem zbędny. Nic na siłę. W momencie gdy powracałem do Rawy w 2021r. sytuacja była zupełnie inna. Cała organizacja, trener - wszystko było dopięte na ostatni guzik i wszystko zawsze było wiadome. Bywały także sytuację, że na mecze jeździliśmy w 9 czy 10 osób. Skład momentami był na styku. Obecnie raczej takich problemów nie ma. 

Dość pesymistyczny początek, ale czas pokaże co dalej. Ja na razie robię swoje, czyli dalej trenuję i czekam na kolejne mecze. Czas pokaże co przyniesie przyszłość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz