poniedziałek, 15 kwietnia 2024

Walk-off hit z Centaurami w BLB


Cóż to było za otwarcie. Zanim przejdę do opisu meczu, musze napisać coś bardziej blogowo. W minioną sobotę, 13 kwietnia miał miejsce Opening Day w Katowicach.  Naszym przeciwnikiem była silna ekstraligowa drużyna - Centaury Warszawa. Pierwszy mecz przegrywamy 10:5. Bardzo dobrze szło całej drużynie w obronie, niestety zabrakło nam skutecznego  ataku. Ale ogólnie humory dopisywały i pełni werwy weszliśmy w drugi  mecz w którym pełniliśmy rolę gospodarza, czyli zaczynaliśmy w obronie, a kończyliśmy w ataku. 

Nadchodzi otwarcie sezonu na które czekasz pół roku, odliczasz dni i godziny i w końcu nadchodzi ten dzień, ale nie idzie Ci tak jak myślałeś. Co z tego, że trenowałeś całą zimę na siłowni i ostatni miesiąc na powietrzu. Nagle na pałce nie idzie w ogóle. Nagle przychodzą ciemne myśli...

Niestety drugi mecz pomimo zaciętego początku, powoli staje się powtórką pierwszego. Centaury punkt po punkcie nam odskakują. Zaczynamy tracić kolejne obiegi. I tak nadchodzi ostatnia 7 zmiana, dogranie i nasza ostatnia szansa. Przegrywamy 8:2 i przez cały dwumecz idzie nam bez zmian w ataku, czyli kiepsko.

W baseballu wszystko się może zdarzyć. I za to kocham ten sport. Pamiętam jak w 2007 roku graliśmy pod torami podwórkowy mecz i przeciwnicy prowadzili jakieś 23:2, a ostatecznie to my wygraliśmy. Taki jest właśnie baseball. Kto gra do końca ten może wygrać.

Tak więc nadrobiliśmy jeden obieg, jest już 8:3, ostatnia zmiana i mamy 2 auty. Wystarczy jeden aut i koniec meczu. I wtem miotaczowi z Warszawy zaczyna słabo iść, następuje jego zmiana. Kolejny daje kilka wolnych baz i nagle robi się wynik 8:6. Kolejna zmiana miotacza, kolejne zawirowania, jakieś odbicia, jakiś błąd, jakaś wolna baza, ale wciąż tylko jeden aut dzieli nas od końca meczu i przegranej. I nagle z tego wszystkiego robi się 8:8. Bazy obstawione, ostatnia zmiana, 2 auty i wtedy na pałkę wchodzę ja.


I tutaj pojawiają się flashbacki z podobnej sytuacji w Piratach przeciwko Centaurom, kiedy to przy wprawdzie zeru autach, ale także mogłem zakończyć mecz, a zamiast tego nie wytrzymałem presji i zaliczyłem strike out. Ostatecznie mecz wtedy zakończył się remisem 5:5 (BLB).

Tym razem załamany swoją formą chciałem się zmienić przed wejściem na pałkę. Koledzy z drużyny nie chcieli jednak o tym słyszeć. Zero moich odbić w tym meczu. I wtedy, wtedy pada to najważniejsze odbicie na które czekałem. Narzut, piękny odgłos drewnianej pałki uderzającej w piłkę, która leci daleko na lewe zapole przy linii, spoglądam jeszcze czy aby na pewno nie zostanie złapana. Piłka spada na ziemię, dobiegam do pierwszej bazy, zdobywamy 9 obieg, walk-off hit. Wygrywamy 9:8. Koniec meczu. I za to właśnie Kocham Baseball.


Generalnie był by to spokojnie hit za 2 bazy, ale stało się coś lepszego. Był to mój pierwszy walk-off hit w karierze. Takie zwycięstwa smakują zdecydowanie najlepiej. A teraz powróćmy do standardowego opisu minionych meczy. 


Rawa Katowice - Centaury Warszawa 5:10
Cały mecz, czyli 6 zmian w obronie na 1 bazie. Bez błędów. Jedno trudne podanie od ziemi złapane.
Na pałce:
Pop aut. 
HBP. 1 RBI.
SO


Centaury Warszawa - Rawa Katowice 8:9
Cały mecz, czyli 7 zmian w obronie na 1 bazie. Bez błędów. Dwa groundballe w moją stronę złapane z pewnym autem na jeden. 
Na pałce: 
SO
Ground double play
SO
Walk-off 1-base hit 1 RBI


Próbowałem znaleźć kiedy ostatni raz  miałem ground double play, ale nie zapisywałem tego typu rzeczy w przeszłości. No i wydaje mi się, że nie miałem tego albo nigdy, albo bardzo dawno temu. Tym razem winny był mój uraz. Niestety doznałem urazu prawego kolana. Nie mam pojęcia co się stało i w sumie nic nie mówiłem nikomu w drużynie, bardziej spostrzegawczy ludzie być może zauważyli, że lekko kuśtykam, ale ostatecznie dałem radę dograć mecze. Jednak właśnie po tym odbiciu na ground dp, pytano mnie dlaczego tak wolno biegłem, a ja po prostu szybciej nie mogłem z powodu bólu. 

Do ostatniego wejścia na pałke mój stan psychiczny był kiepsko, no bo sami widzicie. Czekacie tyle czasu na powrót baseballu, trenujecie i nagle na 5 at bat, macie zero hitów i 3 strike outy. Pojawiło się wiele myśli wtedy, w tym te najczarniejsze, że to chyba powoli traci sens i czas myśleć o odwieszeniu butów.... choć wiem, że się tylko oszukiwałem i tak bym tego nie zrobił. 


W tamtym momencie gdy wszedłem na tą pałkę przy pełnych bazach, zatrzymałem się na chwilę. Popatrzałem na pałkę na tle nieba. Pomyślałem sobie wówczas, że teraz albo nigdy. Powiem więcej - porozmawiałem z Bogiem. Tak, jestem wierzący, choć nie uważam, aby Bóg wpływał na cokolwiek co się dzieje tu na ziemi, stąd też wojny, cierpienie, itp. Choć kto wie? Powiedziałem wtedy, żeby dał mi jakiś znak. Pomyślałem wtedy, że to chyba decydujący moment o mojej karierze. Jeśli to zawalę, naprawdę chyba czas gasić światło. Czy prosiłem o pomoc w wybiciu? Nie, aż tak to nie. Po prostu postawiłem sprawę jasno. To był ten znak. Jeśli uda mi się to wybić - jedziemy dalej. Jeśli nie - czas przemyśleć przyszłość baseballową. No i udało mi się. 

Po hicie w takim nerwowym momencie, wszystko co się działo tego dnia zeszło na dalszy plan. Nie mają już znaczenia strike outy, nie ma już znaczenia nic. Walk-off zawsze smakuje lepiej. W ogóle jak sobie tak próbuję przypomnieć walk-offy w wykonaniu mojej drużyny w mojej kilkunastoletniej karierze to przychodzą mi do głowy tylko dwa. Pierwszy miał miejsce w 2015 roku, kiedy to Piraci pokonali Yankees Działdowo w 10 zmianie. A drugi miał miejsce w 2021 roku, kiedy to Rawa pokonała Lisy Białystok 5:4. No i teraz trzeci, który z pewnością będzie dla mnie najbardziej pamiętny. Nie twierdzę, że nie było ich więcej, ale tak z pamięci w tym momencie więcej nie potrafię przytoczyć. 

Wielka radość naszej drużyny po zwycięstwie w takim stylu i wielka radość kibiców. Ktoś mi mówił, że pojawiały się głosy z boksu Warszawy, że jak to tak można się cieszyć ze zwycięstwa w Bałtyckiej Lidze. To jest właśnie ta różnica. Różnica pomiędzy gośćmi, którzy trenują od małego i mają wszystko podane na tacy: sprzęt, trenerzy, całe zaplecze, a pomiędzy nami, prawdziwymi zapaleńcami baseballowymi, którzy po prostu cieszą się grą i cieszą się z każdego zwycięstwa, a już zwłaszcza w takim stylu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz