Urazy w sezonie 2024!
Najlepsze akcje obronne 2024
Najlepsze akcje ataku 2024!
Sezon zaczęliśmy z wielkiego pułapu. Graliśmy w soboty i niedzielę. I tak nadeszła niedziela, 12 maja - dwumecz z Dębami Osielsko. A ja przez cały dzień czułem przeszywający ból prawego łokcia. Typowe przeciążenie, łapałem się czasami za łokieć z grymasem bólu. Kilka osób zauważyło, coś pytało czy mi coś jest, ale zgodnie ze swoją filozofią stwierdzałem, że nic takiego. Na ten temat rozpiszę się w dalszej części.
Drugi mikro uraz miał miejsce podczas dwumeczu z Gepardami Żory w dniu 26 maja, a było to naciągnięcie pachwiny. Nic poważnego, być może wynikało to ze zbyt słabej rozgrzewki, nie wiem. Wiadomo, że taki uraz mija dość szybko, ale podczas tego dnia był denerwujący już do samego końca.
Liczba osób, która przewijała się przez klub KSSP Bełchatów była ogromna, bo liczy przeszło 100 osób. Większość to jednak były przypadkowe osoby, które grały właściwie przez chwilę. To nam jednak specjalnie nie przeszkadzało. Wprawdzie w 2017 roku rozegraliśmy ostatnie mecze jako KSSP (nie licząc pożegnalnego w 2021) to jednak nadal się spotykaliśmy i graliśmy/trenowaliśmy baseball.
Pierwszy filar drużyny - Kokos, przestał grać gdy wyjechał na studia do Łodzi. Obecnie z tego co wiem mieszka w Krakowie na stałe z żoną i dzieciakami.
Drugi filar drużyny - Krychol, pewnego dnia poinformował nas, że po prostu rezygnuje z dalszej gry. Że już mu wystarczy i chce się skupić teraz na rozwoju swojej firmy/marki osobistej.
Trzeci filar drużyny - Koko przestał grać gdy wyprowadził się do Kalisza w 2021 roku.
To właśnie po odejściu Koka, zasugerowałem, że sztuczne utrzymywanie KSSP przy życiu i liczenie na cud nie ma większego sensu i zdecydowaliśmy z Arkiem, że 2021 będzie ostatnim rokiem istnienia drużyny.
Po zeszłotygodniowej koszmarnej pogodzie, kiedy na południu spadło mnóstwo deszczu, który spowodował powodzie, udało się rozegrać przełożony mecz w dniu wczorajszym, czyli w niedzielę, 22 września przeciwko zespołowi Koreańskiemu. Niestety rozegraliśmy jeden mecz 10-zmianowy, zamiast dwóch po 6 zmian. Dwa mecze były by lepsze, bo było by mniejsze zamieszanie, a tak mieliśmy 10 zmian, zmiany powrotne zawodników i tym podobne kwiatki.
W końcu, dokładnie po dwóch miesiącach wakacyjnej przerwy powróciliśmy do gry. I wprawdzie nie do gry ligowej, ale sparingowej, ale to nie ma w sumie większego znaczenia, bo jak mówiłem wielokrotnie liczy się sama gra w baseball, a nie jej otoczka. Tak więc w minioną sobotę 7 września udałem się do Katowic na dwumecz z Kings Kraków.
Kings Kraków - Rawa Katowice 9:5
Niestety porażka po całkiem dobrym meczu. U nas za dużo błędów, u nas miotanie nie do końca siadło, natomiast Kraków na pierwszy mecz wystawił swój najsilniejszy skład. U nas większe roszady, no i zasłużenie przegraliśmy po całkiem wyrównanym meczu. Ja cały mecz, czyli 7 zmian spędziłem na pierwszej bazie, gdzie miałem jeden samodzielny groundaut oraz jeden error na prostym popie. Jak do tego doszło? Cały rok nie działały na boisku w Katowicach zraszacze, więc jakież było moje zdziwienie gdy wchodzę na boisko, a tam mokro. No i niestety to w połączeniu z moimi startymi spike'ami skończyło się poślizgnięciem, czego skutkiem było to, że piłka spadła na ziemię. Wyrwę w trawie, którą stworzyłem, możecie sami ocenić na zdjęciu po lewej stronie.
Witajcie po krótkiej przerwie. Dziś aktualizacja mojego baseballowego sprzętu. Już jakiś czas temu zamówiłem kilka nowych rzeczy z Amazon USA, docelowo na rok 2025. Bo wiecie 15-lecie mojej gry w baseball, no i część sprzętu po prostu musiałem wymienić. ale od początku. Co się zmienia?
Od środy do soboty rozgrywane są reprezentacyjne Mistrzostwa Grupy B w Kutnie. Zwycięzca awansuje do wyższej klasy, dzięki czemu może wziąć udział w Mistrzostwach Europy. Polska reprezentacja od wielu, wielu lat gra właśnie w grupie B z jednym niechlubnym incydentem, gdy spadliśmy do grupy C (najniższa "dywizja").
Po wycofaniu się jednej reprezentacji, w turnieju w Kutnie udział biorą 4 drużyny:
Czas trwania: 1 godz 39 min
Film jest dostępny z polskimi napisami na platformie Disney Plus.
Klątwa przełamana. Koniec sezonu Bałtyckiej Ligi Baseballu. W miniony weekend odbył się turniej finałowy Top4 we Władysławowie. Dopisało wszystko: kibice, pogoda i przede wszystkim my, jako kolektyw, jako drużyna. Zajęliśmy historyczne drugie miejsce na 15 drużyn biorących udział w tych rozgrywkach (w tym 4 drużyny z Ekstraligi). Jest to największy sukces w historii drużyny Rawy Katowice i niezmiernie się cieszę, że jestem jego częścią. W końcu po dwóch latach przełamaliśmy klątwę trzeciego miejsca. Oczywiście tytuł mistrzowski cieszył by jeszcze bardziej, ale daliśmy z siebie wszystko i przede wszystkim widać ogromny postęp całej drużyny i przede wszystkim młodzieży.
W niedzielę 16 czerwca mieliśmy rozgrywać ostatni dwumecz w ramach Ekstraligi baseballu w Katowicach przeciwko Centaurom Warszawa. Obudził mnie deszcz. Padało dość mocno około godziny 8-9. Po godzinie 9 jedziemy na boisko. Deszcz przestał padać po 10. Boisko było mokre, ale domowa, górka i 1 baza były zakryte plandekami. Zaczynamy rozgrzewkę, jest grząsko, ale decyzja jest jedna - gramy! Podczas meczu jeszcze pada deszcz, ale już gorzej nie będzie, więc po prostu gramy dalej i z powodu pogody i stanu boiska mecz został zakończony po 5 zmianach.
Dzień wcześniej graliśmy z Kings w ramach BLB, więc to tam daliśmy nasze najpotężniejsze działa, bo Ekstraligę traktujemy bardziej jako taki dodatek, ogrywanie się, nie jest to priorytet.
Czy były to najcięższe warunki boiskowe na jakich grałem? Nie. Były to chyba drugie najcięższe warunki boiskowe. Najtrudniejsze warunki podczas meczy mieliśmy 10 października 2020 roku w Osielsku o czym pisałem TUTAJ.
W minioną sobotę, 15 czerwca w Katowicach podejmowaliśmy Kings Kraków w ramach Bałtyckiej Ligi Baseballu. Walka o awans do turnieju finałowego Top4 trwa, więc w grę z naszej strony wchodziły tylko zwycięstwa. Byliśmy zdeterminowani i skoncentrowani, jednocześnie mając pewne obawy, bo drużyna z Krakowa potrafiła już nie raz zrobić niespodziankę urywając punkty innym drużynom. Nasze obawy jednak się nie sprawdziły i w miarę gładko poradziliśmy sobie z drużyną z małopolski.
Czas trwania: 2 godz. 6 min.
Gatunek: Biograficzny, Dramat, Sportowy
Premiera: 25 sierpnia 2023 (Światowa)
Produkcja: USA
Reżyseria: Jeff Celentano
Historia cierpiącego na zwyrodnienie kości chłopca, który chce grać w baseball pomimo zakazu surowego ojca pastora.
Ten opis to wprawdzie tylko krótka część tego o czym jest ten film. Film oparty na prawdziwej historii, jednak jak to bywa z tego typu filmami, może i sam motyw jest na prawdziwej historii, ale sporo rzeczy zostało tutaj sfabularyzowanych, co każdy zauważy a już zwłaszcza fan baseballu. Weźmy na przykład motyw z wybiciem 11 hitów z rzędu od najlepszych miotaczy minor league. Nie mniej ogląda się go całkiem przyjemnie, może nie jest to wybitne kino, ale jak najbardziej strawne. Gdyby to był zwykły film dał bym mu pewnie 6/10, ale ze względu na baseball, podwyższam ocenę na 7/10. Szału nie ma, ale tragedii też nie.
I wbrew pozorom tytułowy Hill nie zagrał nigdy w Major League. Podpisał wprawdzie kontrakt z Expos i spędził 4 lata, grając w Minor League, dopóki nie wysiadł mu kręgosłup.
Stało się. Pomimo traktowania Ekstaligi jako element ogrywania się, łapania doświadczenia przez młodzież. Pomimo skupiania większej uwagi na Bałtyckiej Lidze Baseballu - nie ukrywam, że zarówno mi jak i wielu pozostałym zawodnikom zależało na jakimś zwycięstwie. Tak, aby nie skończyć sezonu jak niegdyś drużyny Caper Kędzierzyn Koźle czy Yankees Działdowo, które w Ekstralidze dostawali srogie baty od wszystkich. Mieliśmy kilka szans na walkę i być może zwycięstwo, ale gdzieś nadchodziła ta jedna czy dwie zmiany w których dawaliśmy ciała. Dlatego też mocno nastawialiśmy się na pojedynek z Gepardami Żory, które również w tym sezonie jeszcze nie odniosły zwycięstwa, więc liczyliśmy na zacięte pojedynki i być może....
W minioną sobotę Rawa Katowice wygrała w Rybniku z Silesią Rybnik II w ramach BLB. Na tych meczach mnie nie było, bo byłem na rodzinnej komunii. Tylko zwycięstwa wchodziły w grę, jeśli chcemy dostać się do play offów, bo Silesia II to drużyna, która jeszcze nie wygrała meczu w I Dywizji BLB. Udało się zrealizować plan.
W niedzielę, w Dzień Mamy, czyli 26 maja w Żorach podejmowaliśmy miejscowe Gepardy w ramach Ekstraligi i udało się wygrać historyczny pierwszy mecz w ekstralidze. Zapraszam na krótką relację z mojej perspektywy i mojej gry.
Wiem, że piszę to za każdym razem gdy gramy w sobotę i niedzielę, ale tak to już właśnie jest. Niedziela to już są naprawdę ciężary. Plaga urazów i kontuzji, ja obolały po wczoraj, nie wiedziałem, że dzisiaj dołożę do tego jeszcze kilka urazów. Nadal braki kadrowe w miotaczach, no i nauka. Wyszliśmy na te mecze naprawdę na luzie można powiedzieć.
Ten dwumecz był dziwny, a zwłaszcza pierwszy pojedynek. Już w pierwszej zmianie mecz został przerwany z powodu oberwania chmury. Lało przez około pół godziny i boisko wyglądało naprawdę kiepsko. Kolejne przeszło pół godziny po opadach zajęło nam osuszenie boiska i przygotowanie go do bezpiecznej gry. Na szczęście udało się, może nie było idealnie, ale dało się bezpiecznie grać. Deszcz już więcej nie padał, a nawet wyszło później słońce, a boisko ze zmiany na zmianę było coraz bardzo suche.
Scenariusz u nas był raczej prosty - przetrwać. Udało się, choć moja ręka po tych meczach naprawdę była w złym stanie. Już dawno mnie tak nie bolała, a co więcej byłem brany pod uwagę, aby ewentualnie w drugim meczu wejść na górkę na koniec i dorzucać do końca. Taki scenariusz na szczęście się nie ziścił, bo i tak bym nie dał rady narzucać z górki. Nie w tym stanie.
To, że z Piratami mamy niewielkie szanse było wiadome na długo przed meczami. Braki kadrowe, brak trzech podstawowych miotaczy, majówkowy termin wyjazdowy, okrojona kadra i aż 4 mecze w dwa dni. Dodajmy do tego niezwykle silną drużynę Piratów Władysławowo w tym roku wzmocnioną kilkoma zawodnikami z Japonii i raczej wiedzieliśmy, że ewentualne zwycięstwo było by niespodzianką.
Dlatego też sam wynik czy mecze przynajmniej dla mnie przyćmiło inne wydarzenie, a mianowicie mój setny mecz w barwach Rawy Katowice. Debiutowałem dokładnie 29 marca 2014 roku w meczu sparingowym przeciwko Silesii Rybnik. Reprezentowałem Rawę Katowice w poszczególnych latach:
Silesia Rybnik otwarcie mówi o tym, ze w tym sezonie zamierza powalczyć o Mistrzostwo Polski, więc obok Stali Kutno jest to jedna z najlepszych drużyn w tym roku, dodatkowo wzmocniona zawodnikami z Gepardów Żory (wypożyczenie). Wiadomym więc jest, że nie byliśmy faworytami w tym dwumeczu, ale o ironio pokazaliśmy się z całkiem dobrej strony i nie był to dla rybniczan lekki spacerek.
Jestem pod wrażeniem rozwoju jaki się dokonał i nadal dokonuje na obiekcie w Rybniku. Zadaszony tunel, spore trybuny, transmisja live, komentator, sklepik z gadżetami drużyny, a nawet spora liczba kibiców podczas meczy. To wszystko sprawia, że naprawdę widać, że Rybnik bądź też ta dzielnica Rybnika żyje baseballem, że udało im się stworzyć prawdziwie baseballową społeczność.
Niestety podczas drugiego meczu kontuzji doznał nasz miotacz, japończyk Kaichi. Ma nogę w gipsie, więc prawdopodobnie przez najbliższy miesiąc-dwa nie zobaczymy go na boisku, co komplikuje nam nieco sytuację, zwłaszcza że był to jeden z naszych podstawowych miotaczy w Ekstralidze.
Nie będę tutaj ściemniał. Rawa nie ma składu na Ekstraligę. Możemy powalczyć z każdym, co widać po tych meczach, ale brakuje nam miotaczy i jakieś jednego czy dwóch power hitterów, którzy ściągali by ludzi z tej 2 i 3 bazy. Wiedziałem o tym jeszcze przed sezonem, jako że mam już Ekstraligowe doświadczenie. Jednak zarząd i zawodnicy bardzo chcieli startu, więc w sumie czemu nie. Takie ogrywanie się dla młodzian może naprawdę dużo im dać, bo to pokazuje, że pomimo że przegrywamy, to jednak ta Ekstraliga NIE JEST poza zasięgiem. A to daje dobre rokowania i perspektywy na przyszłość.
Ostatnie pół roku to był ciężki okres. Sezon rządzi się własnymi prawami, człowiek jest momentami przemęczony i czasami nie cieszy się aż tak mocno, albo przynajmniej na zewnątrz tego tak nie widać, bo wewnątrz radocha jest zawsze taka sama. W końcu to sport amatorski, gdzie pracujemy cały tydzień, a w weekend jedziemy przez pół kraju, aby pograć w baseball. Brakuje czasu na odnowę biologiczną, ale to wszystko schodzi na dalszy plan. Ostatnie pół roku, czyli offseason, czyli przerwa zimowa - to właśnie ten okres uświadamia mi jak ważny jest dla mnie baseball, jak bardzo mi go brakuje, jak bardzo czekam na jego powrót i jak bardzo nie wyobrażam sobie bez niego życia. Dziś wigilia Dnia Otwarcia.
Wprawdzie to jeszcze nie jest to na co wyczekuję, ale stało się. W dniu wczorajszym, czyli 7 kwietnia 2024 pojawiłem się po raz pierwszy w tym roku na boisku baseballowym. Około godziny 10 rozpoczął się trening drużyny Rawy Katowice. Trening nie byle jaki, bo obecnych było około 20 zawodników. Po przećwiczeniu wielu elementów o godzinie 12:00 rozpoczęliśmy mecz wewnętrzny Rawa I vs Rawa II. Moja drużyna wygrała 8:7 po 6 zmianach. Ja zagrałem 5 zmian w obronie. Cały mecz spędziłem na 1 bazie, gdzie nie miałem za dużo pracy. Tak w ogóle mecz był nierówny, testowane były różne ustawienia oraz częsta rotacja miotaczy. Nie był to z pewnością mecz pokazowy, momentami wiele wolnych baz i wydłużanie trwania tego wszystkiego. Ale takie mecze też są potrzebne.
Gra wydana przez EA Sports na wiele ówczesnych konsol i oczywiście komputery PC. Jest to gra idealna, znakomite sterowanie, grafika, fizyka gry. Wszystko tutaj współgra. Cenię ją zdecydowanie bardziej niż popularną serię MLB, dlatego że MVP po prostu jest niesamowicie grywalne i mecz da się rozegrać w 30-40 minut, bez zbędnego przedłużania. Idealnie dobrany jest także poziom trudności. Natomiast w MLB wszystko dzieje się za wolno, granie przypomina mi jakbym oglądał mecz. Tak więc polecam - MVP Baseball 2005 to zdecydowanie najlepsza baseballowa gra w historii.
Jak być może niektórzy wiedzą jestem fanem retro. Już ponad 10 lat temu kupiłem sobie kilka baseballowych filmów na kasecie VHS lub płycie DVD. Kupiłem je po to, aby dumnie postawić na półce. Wielu pozycji nawet nigdy nie obejrzałem. Ponad to w 2023 podczas małego baseballowego kryzysu dokupiłem sporo brakujących filmów wydanych w Polsce. No i dzięki temu moja kolekcja jest już prawie kompletna.
W tym roku wraz z nadejściem jesieni-zimy, postanowiłem z żoną raz w tygodniu zasiadać do takiego seansu retro. Jeden tydzień oglądamy coś na kasecie VHS, a kolejny DVD. Oczywiście tylko i wyłącznie filmy baseballowe. Odświeżam wiele pozycji filmowych w temacie baseballu i jednocześnie aktualizuje nieco opisy, które są już na blogu. Czasami zmieniam również ocenę filmowi, bo jednak po tych 10+ latach nieco inaczej mogę odbierać już dany film.