środa, 18 stycznia 2012

Ciężki sezon ogórkowy...

Baseball pokochałem w 2006 roku. W 2007 roku zacząłem się interesować wszystkim co tylko związane z baseballem: filmy, gry, mlb. Sezon 2007 był pierwszym sezonem mlb i polskiej ligi, jakim się interesowałem. Rok później, mój zakres zainteresowań poszerzył się na japońską ligę, a także ligę Tajwanu, Korei czy Kuby. Ale sezon to nie tylko rozgrywki zawodowców.
Kocham sezon czyli okres marzec - listopad. To ciepłe słońce, cudowną pogodę, świeżo przystrzyżoną trawkę, piękny zapach, leciutki chłodny wiaterek. Tą piłkę lecącą na tle błękitnego nieba. Trwa to kilka sekund, jednak przez te sekundy czuję się jakbym był w raju. Te dziury w spodniach po diving catch'ach czy wślizgach. Zdarte kolana, odciski na rękach. Czasem zdenerwowanie gdy drużyna przegrywa, jednak zawsze grając w baseball czuję wielką radość.

Przychodzi jednak taki czas, gdy wszystko pryska jak bańka mydlana. Nadchodzi koniec sezonu. Zawsze byłem człowiekiem szczęśliwym, optymistycznie patrzącym na świat, niczym się nie przejmującym. Odkąd poznałem baseball raz w roku łapę doła, tracę chęci do życia i jestem naprawdę wkurzony. Jest to okres, gdy kończy się sezon baseballowy. Najgorszy jest grudzień. Dni króciutkie, wszystko ponure, często śnieg, zimno, deszcz. Wraz ze styczniem odżywają nadzieję. Zaczyna się nowy rok... człowiek myśli sobie - w tym roku już kolejny sezon. Jakoś robi się lżej na sercu. Zawsze w styczniu robię sobie kalendarzyk i codziennie skreślam dni i odliczam czas do rozpoczęcia sezonu. Grudzień jest najgorszy, dobrze chociaż że dochodzą święta, które dość szybko lecą. Marzec uważam za początek sezonu. Wtedy zwykle robi się ciepło, zaczyna przygrzewać słoneczko, śniegu zazwyczaj nie ma oraz zaczynają się przedsezonowe rozgrywki w MLB. Co jednak robić przez te 3 miesiące bez prawdziwego kontaktu z baseballem?

Baseball odgrywa najważniejszą rolę w moim życiu. Nic więc dziwnego, że wraz z końcem sezonu łapie mnie dołek. Co robić przez ten czas? Możliwości jest wiele, ale żadna nawet w połowie nie zastąpi nam przeżyć podczas sezonu.
Możemy oglądać meczyki z poprzedniego sezonu... Niby tak, ale to nie to samo... Jeśli ktoś oglądał mecz baseballowy na żywo wie o czym mówię. W oglądaniu z płyty nie czuć tego klimatu, tej nerwówki.
Możemy grać w gry baseballowe... Jest to jakiś sposób przeżycia trudnych chwil, ale czasem takie granie ma złe skutki. Grając w grę łapie mnie wielka ochota na grę w realu, wtedy spoglądam za okno, a tam... śnieg.
Możemy oglądać filmy baseballowe... To dość ciekawe rozwiązanie, ale przecież przez 3 miesiące nie będziemy oglądać filmów.
Możemy analizować poprzednie sezony... To przede wszystkim ciekawe zajęcie i jednocześnie pożera mnóstwo czasu. Naprawdę świetna sprawa! Najczęściej właśnie gdy sezon się kończy buszuję po angielskich stronach w poszukiwaniu nowych informacji i ciekawostek. Bo świat baseballu jest piękny i wiele rzeczy przeze mnie jest jeszcze nie znanych.
Możemy również oczywiście grać dalej w baseball... Grube ubrania, bez rękawic, w śniegu, jakąś szmacianą piłką... W jakiś sposób da radę zaspokoić choć odrobinę baseballowy głód, choć to nie to samo... to nie jest prawdziwy baseball.

Oczywiście ja stosuję wszystkie wyżej wymienione aspekty 'przeżycia' gdy sezon dobiegł końca, ale nic nie jest w stanie zastąpić prawdziwej gry.
Jedynym pocieszeniem jest Caribbean World Series 2012, które zazwyczaj było rozgrywane w lutym. Dziwi mnie brak informacji póki co o tym turnieju.

Mamy połowę stycznia, więc jeszcze tylko dwa miesiące! Już mi ślinka cieknie, jak pomyślę, co będzie za parę miesięcy.

Tymczasem panowie i panie, bądźmy silni i wytrwajmy ten najgorszy w życiu fana i jednocześnie gracza okres. Nagroda będzie piękna. Cóż to będzie za radość, gdy pewnego dnia w ciepełku zdejmiemy kurtki, bluzy i znów rzucimy prawdziwą piłką. Gdy zarwiemy pierwszą noc, by obejrzeć meczyk MLB, gdy znów poczujemy te emocje prawdziwego meczu. Gdy Baseball wróci do naszych serc po krótkiej hibernacji.



ps. W sobotę, 21 stycznia o godzinie 12:50 na kanale POLSAT, emitowany będzie film Miłosna zagrywka.
Natomiast w środę, 25 stycznia o godzinie 11:05 na kanale POLSAT FILM, emitowany będzie film
Bejsbolista Buddy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz