#58 OsA - KSSP Bełchatów |
Baseball przywędrował do Bełchatowa drogą powietrzną, za pośrednictwem amerykańskich filmów z tym sportem w roli głównej. Na fali tej popularności, w latach 95-98, w Bełchatowie grało wówczas sporo dzieciaków na podwórkach, jako odskocznia od piłki nożnej. Jednym z tych dzieciaków byłem ja i to właśnie wtedy pokochałem baseball.
Z pewnością w całym kraju wiele było takich historii, chwilowych fascynacji zachodnim, mało znanym sportem, które jednak mijały równie szybko, jak powracały. Tak byłoby zapewne także i w tym przypadku, gdyby nie pasja, uśpiona pasja, która jednak dała o sobie znać.
Rok 2006 - początki KSSP Bełchatów |
"Gdyby Baseball nie istniał, wolał bym się nie urodzić" Jakub Osiński |
Pomimo tego, że większość chłopaków na podwórku, baseball traktowała jako chwilową odskocznię od piłki nożnej, udało mi się sporo grać w dzieciństwie. O ile w piłkę nożną nie raz mi się
grać po prostu nie chciało, o tyle na słowo ‘baseball’ prędko biegłem na boisko. Gdy moda minęła i nikt już nie chciał grać pamiętam, że raz
z kolegą bawiliśmy się w baseball w piaskownicy butelką plastikową i korkiem od niej. Ot, taka namiastka baseballu. Moda na baseball jednak jeszcze wracała i ja znów szczęśliwy, całe
dnie mogłem spędzać na boisku. Oczywiście w tamtych czasach byłem jednym z młodszych chłopaków, więc i mój poziom nie był jakiś wygórowany. Mimo to zazwyczaj grałem na 1 bazie i niestety pamiętam, że
sporo piłek przepuszczałem. Pamiętam też, że jako pałkarz zawsze gdy był ball, stałem
nieruchomo, nawet nie drgnąłem, czasem czekając aż piłka mnie dotknie i pójdę
na bazę za darmo. Graliśmy wtedy na zasady, że można trafić biegacza między
bazami i jest aut. Raz dostałem od dwukrotnie większego gościa prosto w głowę. Ale to nie wybiło mi baseballu z głowy, a wręcz przeciwnie. To chyba
jedno z ostatnich wspomnień jakie utkwiło mi w pamięci. Chciałbym też wspomnieć
o filmie ‘Anioły na boisku’, który obok Kevina samego w domu – był moim ulubionym filmem z
dzieciństwa. No i oczywiście
anime ‘Baseballista’ z polonii 1 i słynne ‘be be be be, be be be be bejsbol’.
Po jakimś czasie znów był boom na baseball. Chłopaki zrobili
nowe boisko, niedaleko tego starego, jednak nowe było ciut większe i wyglądało
profesjonalnej. To co zapamiętałem z tamtego okresu to… dwa lata starszy kolega - Maciek. Dlaczego go zapamiętałem? Zawsze trafiał mnie pałką.
Odbijał, dość mocno odrzucał pałkę i zawsze pałka trafiała mnie w nogi. Zazwyczaj kończyło się to dla mnie paroma siniakami. Raz odszedłem na jakieś 10 metrów, aby nie dostać i mimo to, mocno odrzucona pałka
poleciała wprost na mnie. To był jakiś omen. Jednego dnia dostałem jakieś 4
razy pałką po nogach.
Nie mogę powiedzieć jakie padały wtedy wyniki meczy, bo tego już niestety nie pamiętam. Wiem na pewno, że już
wtedy tak sobie wyobrażałem raj - grać w baseball całymi dniami. Ale moda minęła, zaczęła się znów era piłki
kopanej. Zaczęły się komputery, dokonał się na świecie postęp, coraz mniej
ludzi wychodziło na dwór i baseball odszedł w zapomnienie, ale w moim sercu
zawsze gdzieś siedział. Potrzebowałem jednak magicznej iskierki, która uwolniła
by tą skumulowaną miłość do tego sportu.
Piraci Sezon 2012 - #58 OsA na pałce |
#58 OsA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz