niedziela, 23 grudnia 2012
Kryzys & artykuł Koniec sezonu 2008
Niestety... Zima zaczęła się na dobre i potrwa jeszcze długii czas... Dopiero grudzień, a już jest niesamowicie ciężko. Jedyna pociecha, że w 2013 roku, najważniejsze baseballowe mistrzostwa - World Baseball Classic. Turniej, który wyłoni najlepszą reprezentacje globu startuje 2 marca, a kończy się 19. Dlatego też... byle do marca!
Kolejna sprawa jest taka, iż mam coraz mniej czasu na prowadzenie bloga. Chęci w sumie też, dlatego w przyszłym sezonie wpisy będą zdecydowanie mniej regularne. Poza tym ograniczę się chyba do artykułów, przemyśleń, wspomnień dotyczących baseballu, aniżeli opisywaniu najświeższych wieści z polskich lig czy MLB, bo to każdy może sam sprawdzić odwiedzając odpowiednie strony.
Jako ciekawostkę dodam, że mistrzami japońskiej ligi NPB w sezonie 2012 zostali - Yomiuri Giants, wygrywając serie meczy 4-2.
Artykuł napisany 14 listopada 2008 roku.
"Koniec sezonu 2008"
Baseball pokochałem w 2006 roku. W 2007 roku zacząłem się interesować wszystkim co tylko związane z baseballem: filmy, gry, mlb. Sezon 2007 był pierwszym sezonem mlb i polskiej ligi jakimi się interesowałem. W tym roku zakres moich zainteresowań rozszerzył się na japońską ligę, a także ligę Tajwanu, Korei czy Kuby. Ale sezon to nie tylko rozgrywki zawodowców. Kocham sezon czyli okres marzec - listopad. To piękne słońce, cudowna pogoda, świeżo przystrzyżona trawka, piękny zapach, leciutki chłodny wiaterek. Ta piłka lecąca na tle błękitnego nieba. Trwa to kilka sekund, przez te sekundy czuję się jakbym był w raju. Te dziury w spodniach po diving catchach czy wślizgach. Zdarte kolana, odciski na rękach. Czasem zdenerwowanie gdy drużyna przegrywa, jednak zawsze grając w baseball czuję wielką radość.
Przychodzi jednak taki czas, gdy wszystko pryska jak bańka mydlana... Nadchodzi koniec sezonu. Zawsze byłem człowiekiem szczęśliwym, optymistycznie patrzącym na świat, niczym się nie przejmującym. Odkąd poznałem baseball raz w roku łapę doła, tracę chęci do życia i jestem naprawdę wkurzony. Jest to okres, gdy kończy się sezon baseballowy. Najgorszy jest grudzień. Dni króciutkie, wszystko ponure, często śnieg, zimno, deszcz. Wraz ze styczniem odżywają nadzieję. Zaczyna się nowy rok, w tym roku kolejny sezon. Jakoś robi się lżej na sercu. Zawsze w styczniu robię sobie kalendarzyk i codziennie skreślam liczby i odliczam dni do rozpoczęcia sezonu. Grudzień jest najgorszy, dobrze chociaż że dochodzą święta, które dość szybko lecą. Marzec uważam za początek sezonu. Wtedy zwykle robi się ciepło, zaczyna przygrzewać, śniegu nie ma oraz zaczynają się przedsezonowe rozgrywki w mlb. Co jednak robić przez te 3 miesiące bez prawdziwego kontaktu z baseballem?
Baseball odgrywa najważniejszą rolę w moim życiu. Nic więc dziwnego, że wraz z końcem sezonu łapie mnie dołek. Co robić przez ten czas? Możliwości jest wiele, ale żadna nawet w połowie nie zastąpi nam przeżyć podczas sezonu.
Możemy oglądać meczyki z poprzedniego sezonu... Niby tak, ale to nie to samo... Jeśli ktoś oglądał mecz baseballowy na żywo wie o czym mówię. W oglądaniu z płyty nie czuć tego klimatu, tej nerwówki.
Możemy grać w gry baseballowe... Jest to jakiś sposób przeżycia trudnych godzin, ale czasem takie granie ma złe skutki. Grając w grę łapie mnie wielka ochota na grę w realu, wtedy spoglądam za okno, a tam... śnieg.
Możemy oglądać filmy baseballowe... To dość ciekawe rozwiązanie, ale przecież przez 3 miesiące nie będziemy oglądać filmów.
Możemy analizować poprzednie sezony... To przede wszystkim bardzo ciekawe i jednocześnie pożera mnóstwo czasu. Naprawdę świetna sprawa. Najczęściej właśnie gdy sezon się kończy buszuję po angielskich stronach w poszukiwaniu nowych informacji i ciekawostek. Bo świat baseballu jest piękny i wiele rzeczy przeze mnie jest jeszcze nie znanych.
Możemy również oczywiście grać dalej w baseball... Grube ubrania i jazda na dwór grać w śniegu, jakąś szmacianą piłką... W jakiś sposób da radę zaspokoić baseballowy głód taką grą, ale to nie jest prawdziwy baseball.
Oczywiście ja stosuję wszystkie wyżej wymienione aspekty 'przeżycia' gdy sezon dobiegł końca, ale nic z tego nie zastąpi prawdziwej gry na podwórku, czy oglądaniu meczyku na żywo.
Jak sobie teraz pomyślę cały grudzień... cały styczeń... i do tego luty... Brrr, aż mnie ciarki przechodzą.
Jedynym moim pocieszeniem jest sezon 2009, a w nim czeka nas wszystkim sporo atrakcji!
Już w marcu czeka nas wielkie baseballowe święto! 'World Baseball Classic' - oj, to będą ciężkie noce dla mnie
We wrześniu na dobry początek kolejnego roku szkolnego czeka nas również World Cup Baseball. Gospodarzami przyszłorocznej edycji Europa.
Nie wspominam nawet o polskiej, japońskiej, amerykańskiej, kubańskiej, koreańskiej, taiwańskiej lidze.
Już mi ślinka leci jak pomyślę co będzie za niecałe pół roku.
Tymczasem panowie bądźmy silni i wytrwajmy ten najgorszy w życiu fana i jednocześnie gracza okres. Nagroda będzie piękna. Cóż to będzie za radość, gdy pewnego dnia w ciepełku zdejmiemy kurtki, bluzy i znów rzucimy prawdziwą piłką. Gdy obejrzymy pierwszy meczyk, gdy znów poczujemy te emocje. Gdy baseball wróci do naszych serc po krótkiej hibernacji.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz