środa, 19 maja 2021

15 LAT KSSP BEŁCHATÓW

Dzisiaj zapraszam  was na wyjątkowy post, wyjątkową historię o wyjątkowej drużynie - historia, która właśnie dobiega powoli ku końcowi. Ale to nie koniec, jeżeli wszystkie nasze założenia się potwierdzą i KSSP oficjalnie przestanie istnieć z dniem 31 grudnia 2021r., to z pewnością będę chciał zrobić jeszcze dwie rzeczy w okresie styczeń-marzec 2022: 

  1. Książka KSSP Bełchatów 2006-2021 - będzie to książka z historią drużyny, z wszystkimi wynikami meczy oraz historycznymi składami drużyny. Wszystko okraszone zdjęciami z 15. lat. Format A4 / ~100 stron. 
  2. Film "Mój Baseball - historia KSSP Bełchatów" - niesamowicie ciężki projekt na który prawdopodobnie w końcu się porwę. Ostatecznie zamknięcie i hołd dla tworu, któremu poświęciłem 15 lat życia. 

Ale to dalsza przyszłość, a dziś z okazji 15 urodzin klubu, zapraszam was na krótką historię drużyny.


2006-2007 Nasze miejsce
Początki naszej  drużyny to nie tylko nie znajomość zasad czy brak  sprzętu baseballowego. Najważniejszym elementem naszej przygody na początku było... boisko. Chcieliśmy mieć swoje boisko do gry, które zawsze będzie wolne i które będzie tylko nasze. 

Pierwsze nasze boisko istniało od 19 maja 2006 do około sierpnia/września. Nosiło nazwę "Dżungla" z tego powodu, że było rzadko koszone i często trawa sięgała kolan czy pasa.  
Po tym czasie postanowiliśmy się przenieść obok na nieco większy teren i w pocie czoła budowaliśmy nowe boisko. Wkopaliśmy płytki chodnikowe jako bazy, zrobiliśmy linie z piasku i tak powstało drugie nasze boisko nazwane "El Gnuj" - nazwa wzięła się od angielskiego "Jungle", czytanego od tyłu, ale ten tytuł ma też drugie dno - przy drugiej bazie często gromadziła się woda i rzeczywiście robił się "gnój". 

Graliśmy na tym boisku do wiosny 2007 roku, kiedy wraz z przybywaniem sprzętu baseballowego, postanowiliśmy przejść na twarde piłki baseballowe. To skutkowało częstymi i dalekimi foulami, które uderzały w blaszany garaż domu położonego niedaleko boiska. Przez to wpadliśmy w konflikt z właścicielem i przez to zaczęliśmy szukać nowego miejsca na nasz raj. Padło na powrót na teren  boiska "Dżungla", z tym, że teraz boisko zostało usytułowane pod innym kątem, przez co było by większe. Po raz pierwszy infield był w pełni wymiarowy. Nazwa nowego boiska to "Tsonami" i zamontowaliśmy siatkę za bazą domową, aby nie biegać po piłki co chwila. 

Niestety nowy obiekt ponownie okazał się "za mały" i niedługo później przenieśliśmy się po raz pierwszy poza osiedle za tory na łąke. Stworzyliśmy tym razem wielki obiekt, który nazwaliśmy "El Hlej". I ponownie niestety to była zła decyzja. Graliśmy tam dosłownie miesiąc lub dwa. Łąka była mocno zarośnięta i niestety nikt tam nie kosił trawy (btw. to był teren prywatny). Zrobiliśmy obchód całego osiedla i okolic i znaleźliśmy ostatni nadający się teren na boisko. Był to teren pod torami kolejowymi. Było to nasze boisko marzeń, zresztą spójrzcie sami na zdjęcie obok. Oczywiście zapole było niewielkie, zwłaszcza środkowe, ale czy istnieje lepsza linia homerunu niż tory kolejowe? Wybicie homeruna podczas przejeżdżającego pociagu - to było moje marzenie (niespełnione niestety). To boisko powstało latem 2007 roku i spędziliśmy na nim aż 2 lata do roku 2009, ale to już dalsza historia. 


2008 Gwałtowny rozwój
Priorytetem na rok 2008 było znalezienie ludzi do gry. Do tej pory graliśmy w 4 lub maksymalnie 6 osób. Szukaliśmy wszędzie, wręcz błagaliśmy kolegów, żeby z nami grali. Wydrukowaliśmy jakieś proste plakaty na kartkach A4 i rozwieszaliśmy po osiedlu i można powiedzieć, że dziełem przypadku, ale... udało się. Zaczęło się od tego, że pojawiły się jedna nowa osoba: Dwoju. On przyprowadził kolejne 2 osoby, a te nowe osoby kolejne i tak powoli nam się kształtował skład. Takie uroki młodości, kiedy wszyscy mieli czas i wszyscy byli ciekawi nowego sportu. W szybkim tempie
skompletowaliśmy skład 9-osobowy, a chwilę później liczyliśmy już 16 osób. Czerwiec 2008 był rekordowy - 25 treningów. Rozgrywaliśmy mecze 4 na 4, 5 na 5, 6 na 6, a nawet rekordowo 8 na 9. Pomimo iż boisko było za małe na tyle osób - każdy był mile widziany. Wszystko się kręciło i można powiedzieć, że było to najlepsze lato w moim życiu. Nie liczyło się nic, tylko baseball. Prawie codziennie od rana do wieczora graliśmy w baseball. Prawdziwa sielanka, wielki skok i rozwój naszej drużyny.


2009 Zejście na ziemię
Po tak wspaniałym roku 2008, kolejny był dla nas prawdziwym sprawdzianem. Wiadomo jak to jest z zajawką - w końcu się nudzi. I w ten sposób na wiosnę została nas już tylko połowa, czyli 8 osób. Po kolejnej akcji ulotkowej dołączyła jedna osoba i liczyliśmy 9 osób. 
Kolejne czarne chmury nad naszą ekipą pojawiły się około kwietnia 2009 roku, gdy niedaleko naszego boiska zaczęto budowę kompleksu boisk. W związku z tym, po naszym boisku zaczęły jeździć samochody ciężarowe oraz koparki. W dodatku nasze boisko zostało zastawione przez palety kostki chodnikowej. Zmuszeni byliśmy przenieść się na boisko szkolne z sąsiedniego osiedla.

W wakacje zaczęliśmy grać w godzinach porannych (bo wtedy jest wolne) mecze na osiedlowym boisku piłkarskim ze sztuczną nawierzchnią. To było idealne boisko dla nas - niewielkie, otoczone siatką, która zatrzymywała piłka baseballowe. Idealne na nasze mecze wewnętrzne 4 na 4 czy 5 na 5. Dodatkowo Arek załatwił bazy uszyte z materiału. Znów nadeszły lepsze czasy. 
Przełom nastąpił również z innego powodu - Biały z Piratów Władysławowo nawiązał ze mną kontakt. W skutek tego KSSP miało połączyć się z Piratami i wystąpić w lidze, jako Piraci II Władysławowo. Z tego projektu jednak nic nie wyszło, bo zarówno u nas jak i we Władku skład się posypał, ale nadal czwórka z nas: ja, Aro, Koko, Rafał - dostaliśmy szansę gry w prawdziwy baseball w Piratach Władysławowo w przyszłym roku. I wtedy po raz pierwszy  zaczęliśmy prawdziwie trenować baseball, bo do tej pory głównie graliśmy tylko mecze wewnętrzne. 


2010 Stabilizacja

Jeśli chodzi o Piratów to plan ziścił się w pełni. Ostro trenowaliśmy w czwórkę całą zimę, typowo do prawdziwej ligi, a w lutym byliśmy we Władku na zgrupowaniu poznać drużynę i przede wszystkim trenować.  No i graliśmy w meczach, graliśmy w prawdziwy baseball o którym nam się nawet nie śniło jeszcze kilka lat wstecz. W KSSP sytuacja znów była gorsza, więc zapowiadało się, że my we czwórkę będziemy po prostu trenować do ligi, a meczyki wewnętrzne będą rozgrywane sporadycznie. Nieoczekiwanie jednak znów nastąpił rozkwit za sprawą.... dzieci. Kilkoro dzieciaków w wieku 10-12 lat bardzo chciało z nami grać, więc... nie widzieliśmy problemu. W wakacje do drużyny doszły kolejne osoby i liczyliśmy już 15 osób! Dodatkowo ja ruszyłem do Osielska na próbę bicia rekordu Guinessa i zrobiło się głośno o baseballu w Bełchatowie. Ogólnie z perspektywy czasu to był znów bardzo dobry sezon, prawdziwe odrodzenie. 


2011 Stowarzyszenie i pierwszy oficjalny mecz

Wiosną jak zawsze czystki w składzie i zostało nas 10. W maju i czerwcu dołączyły kolejne 3 osoby. W maju zrealizowaliśmy aż 23 treningi. Przełomowy był sierpień, bo to wtedy zapadły ważne decyzje dotyczące klubu. Przede wszystkim zaczęliśmy trenować konkretne elementy. Do tej pory graliśmy mecze wewnętrzne. Od sierpnia nadal grywaliśmy, ale nie tylko - zaczęliśmy trenować jak drużyna. Jeszcze bardziej przełomowy był wrzesień. Zebraliśmy ponad 700 podpisów pod petycją o budowę boiska baseballowego w Bełchatowie. Petycję wraz z projektem złożyliśmy w Urzędzie Miasta. Zostaliśmy nawet zaproszeni na rozmowę do urzędu, gdzie... uświadomiono nas, że miasto nie ma na to pieniędzy. We wrześniu zaprezentowaliśmy także naszą drużynę na Pikniku Olimpijskim oraz powoli szykowaliśmy się do rejestracji stowarzyszenia. 

Najważniejszym jednak wydarzeniem tego roku był nasz pierwszy  oficjalny mecz baseballowy, rozegrany w Łodzi przeciwko Hornets Łódź. Mecz zakończony po 3 zmianach, naszym pewnym zwycięstwem 32:0. O tym meczu było głośno na naszym osiedlu i można powiedzieć, że po tym sezonie zostaliśmy zauważeni w naszym mieście. Zwieńczeniem tego roku była oficjalna rejestracja stowarzyszenia w dniu 2 październik 2011 roku.


2012-2013 Najlepsze czasy
W 2012 roku zorganizowałem Centralną Ligę Baseballu. Głównym moim celem było to, abyśmy my, KSSP mogli zagrać w miarę niskim kosztem w jakieś lidze, w czymś więcej niż sparingi. Udało się. Do CLB zgłosiło się 8 drużyn, co czyniło ją największą baseballową ligą w sezonie 2012. Po kolejnej akcji rekrutacyjnej liczyliśmy przez chwilę rekordowe 21 osób. Oczywiście po miesiącu z tej szerokiej kadry wyklarował się ostateczny skład 17-osobowy. W ciągu sezonu rozegraliśmy 9 meczy: 4 zwycięstwa i 5 porażek. Najbardziej pamiętny był wyjazd do  Warszawy na mecze z Pasikonikami. W dniu meczu dwie osoby nam odpadły z powodu kontuzji i choroby. Dodatkowo mieliśmy problem nie tylko z kadrą, ale z drugim autem. Na szczęście udało nam się dotrzeć w 9-osobowym składzie, ale nasz osłabiony skład nie dał rady Pasikonikom. 

W sezonie 2013 CLB nie była kontynuowana. W KSSP znów czystki, ale z rekrutacji dołączyły 4 osoby. Nadal rozgrywaliśmy mecze z innymi drużynami. Rozegraliśmy 4 mecze: 4 zwycięstwa i 0 porażek. Najbardziej pamiętny był z pewnością mecz z Rawą Katowice, wygrany 23:20. Przede wszystkim był to pierwszy mecz 9-zmianowy  zarówno dla nas jak i Rawy. Dodatkowo po raz pierwszy  wszyscy z nas odbijali drewnianymi pałkami. No i przede wszystkim sprawiliśmy nie lada niespodziankę, bo wszyscy obstawiali, że Rawa pewnie z nami wygra. Niestety w połowie września złamałem stopę i był to koniec treningów KSSP.


2014-2017 Walka o przetrwanie
Kolejny rok to kolejna rekrutacja - dołączyło 6 osób. Niestety w trakcie sezonu wszyscy nowi  się wykruszyli. Sytuacja była ciężka, ale nadal dawaliśmy radę. Rozegraliśmy 5 meczy: 2 wygrane i 3 porażki. Najbardziej pamiętny mecz to 9-zmianowy mecz przeciwko Defenders Częstochowa, rozgrywany w dość srogiej ulewie. Mimo to dograliśmy go do końca i minimalnie przegraliśmy, ale szliśmy łeb w łeb. Warto również odnotować, że w listopadzie ja i Aro udaliśmy się do Kutna na spotkanie klubów zorganizowane przez PZBALL. 

Pomimo ostrej akcji rekrutacyjnej, w 2015 roku - nikt nie zgłosił się do drużyny. Trenowaliśmy w 4-5 osób. Pozostali członkowie KSSP - nie mieszkali w Bełchatowie. Dojeżdżali jedynie na mecze, abyśmy mieli skład. W takiej sytuacji niestety nie mogliśmy sobie pozwolić na równą walkę przeciwko silniejszym i bardziej stabilnym drużynom. Rozegraliśmy 4 mecze: 2 zwycięstwa i 2 porażki (wszystkie mecze przeciwko Pasikonikom Warszawa).

W 2016 roku zrobiliśmy największą akcję promocyjną w historii. Zgłosiły się zaledwie dwie osoby, a na stałe w klubie pozostała tylko jedna... Powoli traciliśmy nadzieję na to, że z naborów uda się jeszcze kogoś pozyskać. Niestety w sierpniu, Krystian poinformował nas o swojej decyzji, jaką jest odejście z drużyny z końcem sezonu. Krótko mówiąc, chłopak postanowił zakończyć karierę baseballową. Wielka szkoda, bo to jeden z tych zawodników, którzy w KSSP byli niemalże od samego początku, na dobre i na złe. Pomimo ciężkiej sytuacji kadrowej nadal walczyliśmy i staraliśmy się lepić skład aby rozgrywać mecze. Nadal jeszcze się to udawało. Najważniejsze wydarzenie w sezonie 2016 to I Turniej Drużyn Nowopowstałych w Miejskiej Górce. Zajęliśmy 3 miejsce na 5 drużyn. Łącznie rozegraliśmy 8 meczy: 2 zwycięstwa i 6 porażek.

W sezonie 2017 została nas czwórka stale trenujących. I trenowaliśmy głównie do gry w lidze z Piratami Władysławowo. Niestety Piraci wycofali się z ligi i to wpłynęło na całą drużynę. Zrealizowaliśmy zaledwie 29 treningów. W maju udaliśmy się na III Turniej Drużyn Nowopowstałych do Kutna, gdzie zajęliśmy 3 miejsce na 5 drużyn. Były to ostatnie oficjalne mecze KSSP w historii. Miał być wprawdzie jeszcze jeden turniej jesienią, ale został odwołany z powodu opadów i zalanego boiska w Rybniku. Łącznie rozegraliśmy zaledwie 4 mecze: 2 zwycięstwa i 2 porażki. Skład był już mocno lepiony i właściwie pojechaliśmy na ten turniej, tylko ze względu na prośbę organizatora, bo było nas tylko czterech. Reszta to byli znajomi z innych drużyn, którzy nas wspierali. Sami byśmy na pewno się nie pchali, bo było by nam wstyd, ale ponieważ prosił nas dobry kolega, organizator - to pojechaliśmy... ten ostatni raz, jak się okazało.  


2018-2020 Pogodzeni z sytuacją
Sezon 2018 to był praktycznie już początek końca naszej ekipy. Byliśmy już pogodzeni z sytuacją, że najlepsze czasy  za nami. Rekrutacje już dawały zerowy skutek. Na początku roku było nas czterech, a na koniec sezonu tylko 3.... Ja i Aro trenowaliśmy do meczy Piratów Władysławowo. Koko trenował już tylko rekreacyjnie. Kolejne lata to właściwie taka sama sytuacja. Mecz wewnętrzny graliśmy tylko raz w roku - na rocznicę. Poza tym treningi: ja i Aro do meczy Piratów + Koko i czasem Krystian - czysto rekreacyjnie. Nie było mowy już o meczach drużyny jako KSSP. 

Dodatkowo czasami odwiedzali nas członkowie, którzy wyjechali z Bełchatowa, więc czasami treningi miewały powiew nostalgii. Każdy chyba pogodził się z tą sytuacją i nawet przestało nam specjalnie zależeć na pozyskaniu nowych członków. Raz - że każdy z nas miał już zdecydowanie mniej czasu niż te 5 czy 10 lat temu, a dwa że już po prostu nie mieliśmy tyle energii co kiedyś. Pasował nam ten system, a przynajmniej mi - że trenujemy w Bełchatowie, a gram z Piratami. 


2021 Koniec
Boisko na którym trenowaliśmy przeszło remont - wymieniono siatkę. Niestety nowa siatka jest sznurkowa i z dużymi oczkami, a to oznacza, że piłka baseballowa spokojnie przez nią przelatuje. To bardzo utrudnia nam treningi, ale to nie koniec złych wieści jeśli chodzi o rok 2021. Jeszcze przed sezonem, każdy spodziewał się zwykłego roku stagnacji. Wszystko zmieniło się jeszcze w marcu, kiedy Koko (jeden ze współzałożycieli KSSP) oznajmił, że pod koniec kwietnia prawdopodobnie wyprowadza się z Bełchatowa, co automatycznie oznacza jego koniec w drużynie. Jego słowa ziściły się i tak w maju w klubie pozostały już tylko dwie osoby: Osa i Arek. 

To nie pierwsza taka sytuacja, podobną sytuację mieliśmy w sierpniu 2007 roku. Jednak wtedy mieliśmy po 17 lat, klub dopiero raczkował i wierzyliśmy, że uda się jeszcze to uratować. Po wielu rozmowach, po wielu przemyśleniach i przeanalizowaniu sytuacji, Osa wraz z Arem podjęli jedyną słuszną decyzję. Czas zamknąć pewien rozdział. I tak od czerwca 2021 roku (po imprezie świętującej 15. Lat istnienia drużyny) KSSP zostanie zawieszone. To nie oznacza końca baseballu w Bełchatowie – nadal będziemy trenować w dwójkę, jednak już nie pod szyldem KSSP. Te 7 miesięcy to jeszcze czas do utwierdzenia się w tym przekonaniu i wraz z końcem roku oficjalnie rozwiążemy drużynę KSSP Bełchatów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz