W końcu, dokładnie po dwóch miesiącach wakacyjnej przerwy powróciliśmy do gry. I wprawdzie nie do gry ligowej, ale sparingowej, ale to nie ma w sumie większego znaczenia, bo jak mówiłem wielokrotnie liczy się sama gra w baseball, a nie jej otoczka. Tak więc w minioną sobotę 7 września udałem się do Katowic na dwumecz z Kings Kraków.
Kings Kraków - Rawa Katowice 9:5Niestety porażka po całkiem dobrym meczu. U nas za dużo błędów, u nas miotanie nie do końca siadło, natomiast Kraków na pierwszy mecz wystawił swój najsilniejszy skład. U nas większe roszady, no i zasłużenie przegraliśmy po całkiem wyrównanym meczu. Ja cały mecz, czyli 7 zmian spędziłem na pierwszej bazie, gdzie miałem jeden samodzielny groundaut oraz jeden error na prostym popie. Jak do tego doszło? Cały rok nie działały na boisku w Katowicach zraszacze, więc jakież było moje zdziwienie gdy wchodzę na boisko, a tam mokro. No i niestety to w połączeniu z moimi startymi spike'ami skończyło się poślizgnięciem, czego skutkiem było to, że piłka spadła na ziemię. Wyrwę w trawie, którą stworzyłem, możecie sami ocenić na zdjęciu po lewej stronie.
W ataku:
1-base hit
1 baza po errorze
2-base hit
Groundaut
1 RBI, 1 run, 1 stolen base