piątek, 5 września 2025

Turniej softball slowpitch - Byczyna 2025

Jak to się stało, że znalazłem się w Byczynie? Co to jest slowpitch? O co tutaj kurde chodzi? Po kolei. 

W miniony weekend 30-31 sierpnia 2025 roku w Byczynie odbył się już po raz dziesiąty Softballowy Turniej Slowpitcha. Jest to gra piknikowa, gdzie miotacz narzuca piłkę od dołu i ta musi być rzucona lekko po łuku (musi osiągnąć pewną wysokość w trakcie lotu do pałkarza). Pozostałe zasady są mniej więcej podobne do softballu fastpitch jeszcze z kilkoma uproszczeniami, bo nie mamy normalnego łapacza w stroju catchera, więc np. nie ma czegoś takiego jak kradzież bazy. 

Baseballowy sezon dla Rawy Katowice już się skończył. Pojawiła się już spory czas temu oferta czy ktoś nie chce jechać na turniej softballowy do Byczyny, bo udział mogą wziąć wszyscy. Z początku jeszcze o tym nie myślałem. Jednak tak jak wspominałem na łamach bloga, czuję ogromny niedosyt po tym sezonie i na kilka dni przed turniejem zapytałem czy można się jeszcze dopisać. Czemu by nie. Powspominajmy jak to się kiedyś grało, bo właśnie slowpitch mógł bym w jakimś stopniu porównać do meczy podwórkowych, które rozgrywaliśmy w Bełchatowie w latach 2006-2012

Ja już kiedyś grałem w slowpitcha. I to dość porządnie grałem, bo 5 dni, kilkadziesiąt godzin. Miało to miejsce w 2010 roku i była to próba bicia rekordu Guinessa w długości meczu softballowego. Swoją drogą to dobry temat na osobny wpis, bo chyba nigdy o tym nie pisałem. Myślę, że w sezonie zimowym powspominamy. 

Wracając do Turnieju w Byczynie. W sobotę 30 sierpnia rozegraliśmy 4 mecze. Mecze miały limit czasowy 45 minut. Po osiągnięciu limitu - nie zaczynamy kolejnej zmiany. Generalnie slowpitch idzie szybciej niż np. baseball i w tą niecałą godzinę często udawało się zagrać 6 zmian. 

W pierwszym meczu przegraliśmy z faworytem turnieju Basebulls One. To dawni baseballiści i muszę przyznać, że naprawdę dobrze grali. Oczywiście nie byli poza zasięgiem, ale za dużo błędów. Cały mecz czyli ok. 6 zmian spędziłem na 3 bazie. 

W drugim meczu zremisowaliśmy z Wizards Opole 6:6. To drużyna baseballowa, więc również prezentowali całkiem dobry poziom. Także około 6 zmian i także grałem na 3 bazie. 

W trzecim meczu wygraliśmy z Rawą Katowice II dość wysoko. Grałem na 1 bazie. Zagraliśmy ok. 6 zmian. 

W czwarty meczu przegraliśmy z Barons Wrocław 4:8. Szkoda tego meczu, bo te 8 obiegów straciliśmy w 1 zmianie. Zagraliśmy ok 6 zmian. Grałem na 1 bazie.

W niedzielę w pierwszym meczu wygraliśmy z Basebulls Two dość wysoko. Mecz zakończony po bodajże 4 zmianach. Grałem na środkowym zapolu.

I w ostatnim meczu pokonaliśmy Family Team po ok. 6 zmianach. Grałem na środkowym zapolu. 

Ostatecznie zajęliśmy 3 miejsce na 7 drużyn, choć apetyt był na o wiele więcej. 

Jeśli chodzi o moje odczucia po tym turnieju to może je wypunktuje: 
  1. Slowpitch to świetny sport. Naprawdę to znakomita aktywność fizyczna i co najlepsze ona jest
    naprawdę dla wszystkich: dzieci, starszych, wysportowanych, mniej wysportowanych. Każdy tu znajdzie swoje miejsce. To idealnie dopełnia kluby baseballowo-softballowa.
  2. Slowpitch nie jest dla mnie. Niestety jako zawodnik, który na co dzień mierzy się z najszybszymi rzutami baseballowymi w Polsce - nie było dla mnie wielkim wyzwaniem odbijanie w slowpitchu. Po prostu czułem, że na ten moment ja tu nie pasuje. Choć bawiłem się dobrze, to jednak zostaję i skupiam się na baseballu. Choć może raz na rok dla rozrywki sobie zagram, a czemu by nie :) 
  3. Nie wiem czy powinny być turnieje w slowpitch. Ale być może ja źle na to patrze. Rywalizacja jest zawsze dobra, tyle tylko, że ja podchodziłem do tego bardzo na luzie, jako zabawa, a tymczasem sporo osób grających naprawdę bierze tą grę w 100% na serio. 
  4. To jest idealna gra na jakiś festyn, piknik rodzinny, itp. 
  5. Boisko w Byczynie było zdecydowanie za małe. Podobno do płotu było 60 metrów. To zdecydowanie za mało jak na grę twardą piłką softballową. Zapole było po prostu za krótkie. Wybicie za płot to były 2 bazy, nie było homeruna. No i niestety tych wybić za płot było po prostu bardzo dużo, co jakby spowolniało całą grę i wykluczało szansę na auty, bo nie raz piłka spadała tuż za płotem po dość dużym popie. 
Wydaje mi się, że gdyby boiska były większe - grało by się zdecydowanie lepiej. Nie mniej fajna zabawa na zakończenie sezonu. Miło było sobie przypomnieć softball po 15 latach :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz