wtorek, 14 maja 2019

Odwołane mecze BLB


"W meczu baseballowym mogą się zdarzyć trzy rzeczy: możesz wygrać, możesz przegrać, albo... może padać." ~Casey Stengel

W poważny baseball na boiskach krajowych gram od 2010 roku, więc to mój dziesiąty sezon. Za rok 10. rocznica od debiutanckiego meczu, który zapamiętam do końca życia (24.04.2010r.). Do tej pory jakoś zawsze udawało się jeździć na mecze i grać, nawet pomimo tego, że aura nie raz była mocno kapryśna. Niestety, w minioną sobotę, mecze Bałtyckiej Ligi musiały zostać przełożone z powodu obfitych opadów deszczu. Czy można było tego uniknąć? Nie. Ale można było uniknąć kosztów. Ale od początku. 



Nie licząc ostatniej niedzieli, przez te wszystkie lata gry w baseball, tylko raz mecze zostały odwołane z powodu złych warunków atmosferycznych. Było to 15 marca 2014 roku, kiedy grając z Rawą mieliśmy rozegrać debiutanckie mecze sparingowe w Rybniku, przeciwko Silesii. Byliśmy już w drodze, przejechaliśmy ok. 100km, kiedy otrzymałem telefon, że boisko jest zalane i mecze są odwołane. To był spory cios, ale trudno - zdarza się i... spodziewałem się tego. 

Druga, tegoroczna sytuacja ma miejsce 12 maja 2019 roku, kiedy udaliśmy się do Osielska na kolejną kolejkę Bałtyckiej Ligi Baseballu. Mieliśmy rozegrać dwumecz przeciwko Dębom Osielsko. Dojechaliśmy na miejsce, tam zobaczyliśmy że praktycznie nie ma szans na mecze. Mimo to czekaliśmy jeszcze ze 2 godziny (deszcz nie przestawał padać). I w końcu zapadła decyzja, że mecze są odwołane. Wracamy do domu... łącznie około 560km na marne. Stracone 8 godzin. 

Co łączy obie te sytuacje? 

Można to było przewidzieć. 
Wiem, że pewnie teraz tak piszę, a taka sytuacja nie zdarzy się przez kolejne 5 lat i już o tym zapomnę, ale naprawdę można to było przewidzieć. W obu przypadkach WSZYSTKIE prognozy mówiły o tym, że będzie padać. I to nie lekko padać czy być może padać (opad konwekcyjny), ale naprawdę padać w danym regionie. W takiej sytuacji mecze powinny być odwołane na dzień przed, a już w ostateczności tego samego dnia z rana. Po co się tłuc taki kawał, tracić pieniądze i czas... Pamiętam, że w 2014 roku wiedziałem, że będzie lało i dopytywałem jeszcze chłopaków z Rawy czy na pewno gramy. Zapewniali, że tak. A później już w drodze po 100km telefon, że boisko zalane.... To było do przewidzenia. Podobna sytuacja była w minioną sobotę, tylko tym razem nie pytałem nikogo. Sprawdzałem tylko czy na pewno mecze nie zostały odwołane, ale jednak nie. Dzień przed prognozy powiedzmy, że dawały jeszcze ułamek nadziei, ale w dniu wyjazdu przed samym wyruszeniem w drogę, wiedziałem już, że jedziemy na próżno... A mimo to jechaliśmy. Nie wiem czemu... nie chcieliśmy zawieść drużyny?!?! No i o ile w województwie łódzkim pogoda była jeszcze w miarę, tak im bliżej Osielska tym deszcz był coraz silniejszy i kałuże coraz większe. 

Podsumowując:
Do nikogo nie mam pretensji. Jest mi szkoda - oczywiście. Ale na przyszłość w przypadku takich 99% prognoz - mecze będę odpuszczał. Nawet, jeśli jakimś cudem uda się zagrać. Trudno, moja strata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz