środa, 16 czerwca 2021

Najdroższe mecze w karierze

Pierwsze mecze w tym roku za mną.  Dokładnie w piątek po  pracy ruszyłem pod Gdańsk do kumpla na noc.  Dojechałem ok. 21:30. W sobotę, 12 czerwca mieliśmy rozegrać dwumecz decydujący o play offach z Goats  Poznań.  Rano jeszcze dojazd do Władysławowa na nowe boisko baseballowe domowe Piratów. Dojazd około godzina drogi i byliśmy już koło godziny 9, bo trzeba było jeszcze zrobić kilka rzeczy na boisku przed meczami, ale... zaczęło lać. I niestety pogoda była naprawdę do dupy. Było tak źle, że traciłem nadzieję, że mecze się odbędą, a był by to dla mnie wielki cios po tak dalekiej podróży. Po cichu liczyłem, że jeśli nie dziś to może jutro, w niedzielę z rana. Nocleg by się ogarnęło. Na szczęście w końcu przestało padać i mecze odbyły się, ale... pierwszy mecz rozpoczął się o godzinie 15. Był to więc wyjątkowy dzień i wyjątkowe mecze z trzech powodów: 

  1. Pierwsze oficjalne mecze na nowym boisku domowym Piratów Władysławowo
  2. Pierwszy  raz w historii pierwszy mecz rozpoczął się dopiero o godzinie 15:00 (dwumecz zakończył się koło 20)
  3. Były to chyba najbardziej wietrzne mecze w mojej karierze.

Goats Poznań - Piraci Władysławowo 14:3
Pierwszy mecz był od początku pod dyktando poznaniaków. Znakomicie weszli w mecz i wyczuli naszego miotacza, który tego dnia miał gorszy dzień. Bez żadnych wątpliwości - zasłużenie wygrali. Rozegraliśmy 5 zmian, cały mecz spędziłem na 1 bazie. Zaliczyłem 1 fly aut i 1 groundball + udział w double play. Było też kilka piłek w moim obrębie (w tym zaliczony foul ball), które dało się złapać (choć nie były to łatwe piłki), ale niestety czułem się nieco ospale w tym meczu. Dodatkowo nawierzchnia boiska była mokra i śliska,  a ja grałem w normalnych butach z powodu urazu palca u stopy.
W ataku: 
Strike out 
Ground aut

Goats Poznań - Piraci Władysławowo 7:17
W tym meczu rolę się odwróciły i to my kontrolowaliśmy mecz od samego początku. Rozegraliśmy zaledwie 4 zmiany. Cały mecz spędziłem na 1 bazie, tym razem już bez większych zarzutów. 1 złapany groundball. Przepuszczone dwa podania na kozioł/po ziemi, ale wysychające boisko było dość nieobliczalne. Drugi mecz grało mi się już zdecydowanie lepiej. 
W ataku: 
BB
1-base hit
BB
Fly aut na pop
3 runy
1 RBI

Poza kiepskimi butami na tak podmokłe boisko, co dało o sobie znać podczas meczu - trapił mnie jeszcze jeden problem. Ból żeber. Mam obite lub pęknięte żebro. I ten bardziej psychologiczny uraz sprawił, że sezon zacząłem od strike outu. A było to tak. Rozgrzewałem się przed wyjściem na pałkę i przy każdym wymachu - czułem kłujący ból w okolicach prawego żebra. Był to dość silny ból i automatycznie na pałce chciałem zrobić jak najmniej zamachów. Tak, aby jak  już machnę to odbić. Czekałem więc na pierwszego balla. Leci piłka - strike - ładny zewnętrzny. Ok, nic się nie stało - czekam dalej. Leci piłka - strike - ładny zewnętrzny. Zrobiło się nerwowo, ale nie z takich opresji się wychodziło. Leci piłka - strike - wewnętrzny, taki jakiego nie lubię. Przepuszczam licząc na ball. Niestety. Strike out. 
Po tej akcji wziąłem już ketonal i po jakimś czasie ból ustał. 

Jedno zwycięstwo i jedna porażka komplikuje nam sprawę wejścia do play offów, bowiem w tej sytuacji tylko i wyłącznie dwa zwycięstwa w ostatnich meczach z Dębami Osielsko dają nam awans. Możemy liczyć tylko na siebie, żadne remisy czy porażki nie wchodzą w grę. Biorąc pod uwagę naszą okrojoną nieco kadrę + to, że z Dębami zawsze nam się ciężko grało - będzie niezwykle ciężko. 


W niedzielę po meczach, po godzinie 21 wyjeżdżam do domu. Postanawiam ominąć autostradę płatną z dwóch powodów: 
  • Nuży mnie długa jazda autostradą
  • Oszczędność 30 PLN
Był to ciężki powrót. Dojechałem do domu w niedzielę o 3 nad ranem. Ostatnie 1,5 godziny to prawdziwa walka aby nie zasnąć za kierownicą. Myślałem czy nie zjechać się zdrzemnąć lub na jakąś kawę, ale ostatecznie udało się dotrzeć bezpiecznie do domu. Jednocześnie był to najdroższy wyjazd baseballowy w mojej karierze. Łączny koszt paliwa (bez autostrad) wyniósł mnie około 270 PLN. Tyle musiałem zapłacić, aby móc zagrać w baseball. 

I tutaj przechodzimy do sedna czyli mojej decyzji o której już wspominałem na łamach bloga, ale teraz już oficjalnie mogę to potwierdzić, bowiem poinformowałem kolegów z drużyny. Sezon BLB 2020/2021 to mój ostatni sezon w Piratach Władysławowo, przynajmniej na razie. Niestety Władysławowo to zbyt odległa destynacja, abym jeździł tam na mecze domowe, zwłaszcza że zostałem sam, bez Arka - a to poza już samą kwestią kosztów - o wiele gorsza i nudniejsza jazda niż we dwójkę. 

Gdzie więc ostatecznie zagram w sezonie 2021/2022? Niektórzy być może się domyślają, coś tam już też o tym pisałem, ale ogólnikowo. Ostateczną decyzję poznacie już niedługo, ale o tym napiszę za jakiś czas. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz