Klątwa przełamana. Koniec sezonu Bałtyckiej Ligi Baseballu. W miniony weekend odbył się turniej finałowy Top4 we Władysławowie. Dopisało wszystko: kibice, pogoda i przede wszystkim my, jako kolektyw, jako drużyna. Zajęliśmy historyczne drugie miejsce na 15 drużyn biorących udział w tych rozgrywkach (w tym 4 drużyny z Ekstraligi). Jest to największy sukces w historii drużyny Rawy Katowice i niezmiernie się cieszę, że jestem jego częścią. W końcu po dwóch latach przełamaliśmy klątwę trzeciego miejsca. Oczywiście tytuł mistrzowski cieszył by jeszcze bardziej, ale daliśmy z siebie wszystko i przede wszystkim widać ogromny postęp całej drużyny i przede wszystkim młodzieży.
Zanim przejdę do opisu samych meczy napiszę może coś więcej tak od siebie. Na turniej finałowy wyjechaliśmy autobusem już w piątek, 5 lipca. Nastroje były naprawdę bojowe. W półfinale mieliśmy zmierzyć się z Demonami Miejska Górka. Był to dla nas najważniejszy mecz w tym roku. Zajechaliśmy wieczorem, młodzież od razu ruszyła wskoczyć do morza. Wieczorkiem klubowy grill integracyjny. Atmosfera była naprawdę bardzo dobra.Nasz mecz półfinałowy mieliśmy zaplanowany na godzinę 16:30, więc mieliśmy generalnie dużo czasu. Ja rozpocząłem odliczanie do meczu już o 11:30, kąpiąc się w Morzu Bałtyckim. Później jedzonko, oglądanie najpierw transmisji pierwszego półfinału, później na żywo, no i w końcu rozgrzewka do naszego meczu.
Jak to powiedział nasz największy kibic - Dariusz, widać w nas było niezwykłe skupienie i niezwykłą wolę walki. Wyszliśmy na ten mecz jak na wojnę. Zero dekoncentracji. Od samego początku mieliśmy mecz pod naszą kontrolą, ale to nie znaczy, że zmniejszyliśmy tempo. Nie było o tym mowy. Homerun wybity przez Demony na moment wprowadził trochę nerwowości, ale szybko wróciliśmy na właściwe tory. Wygraliśmy. Osiągnęliśmy cel numer jeden, czyli awans do finału. Dodam, że na mecz z Demonami wyszliśmy naszym najlepszym składem jakim dysponowaliśmy. Dodam, że mieliśmy najliczniejszą i najgłośniejszą grupę kibiców na tym turnieju. I chyba po raz pierwszy w historii po meczu poszliśmy do kibiców podziękować im za doping. Sam to zaproponowałem i kto wie, może teraz to już będzie taka nasza nowa tradycja?
Wielka to była radość i wielka feta. Po powrocie z meczu od razu na plażę. Większość drużyny postanowiła wskoczyć do Morza w tym nasz japoński i dominikański zawodnik. Wskoczyłem i ja. Na trzy cztery wszyscy razem ruszyliśmy do Morza z okrzykiem Rawa na ustach. Piękne to były chwile. Ale to nie koniec, bo wieczorem odbył się kolejny grill klubowy, jeszcze lepszy niż dzień wcześniej. Pojawiło się liczne grono naszych kibiców. Były przemowy, były rozmowy, było naprawdę cudownie. Pomijając już aspekt sportowy, cały ten wyjazd to była naprawdę niesamowita integracja całej drużyny jako kolektywu. I pisząc to mam na myśli przede wszystkim kibiców. Nie sądziłem, że kiedyś to napiszę jako gracz tak niszowej dyscypliny, ale tak - gramy także w dużej mierze dla kibiców, bo ich mamy, bo ich szanujemy, bo są z nami na dobre i na złe.
Drużyna Piratów była poza zasięgiem w tym sezonie BLB. Mocno wzmocniona zawodnikami z Japonii, nie dała nam większych szans. Ale ja osobiście nie widziałem tam aż tak wielkiej radości z gry, jak u nas. To bardziej wyglądało jak po prostu zrobienie tego co do nich należy. Po zwycięstwie także nie było widać wielkiej radości: ot, wypełnienie "swojego obowiązku". I tutaj dochodzimy do konkluzji. Rawa sporo przeszła i w końcu uformowała się jako drużyna, gdzie naprawdę gramy jeden za wszystkich wszyscy za jednego. Natomiast część innych drużyn, w tym wydaje mi się, że Piraci to bardziej zbiór indywidualności, które razem grają w baseball.
I tutaj wrócę do drugiego meczu BLB w tym sezonie w kwietniu przeciwko Centaurom Warszawa. Przegrywaliśmy 8:2, mieliśmy już 2 auty i ostatnią zmianę, a ostatecznie wygraliśmy 9:8 po moim walk-off hicie. I to była ogromna radość, chyba największa w historii Rawy, większa niż po półfinale. Ale po prostu w półfinale już każdy był gotowy na to, że wygramy, a tutaj to było coś czego chyba nikt się nie spodziewał. I wtedy część zawodników z Warszawy z pogardą mówiła: "Tak się cieszą z jakiegoś tam jednego zwycięstwa w Bałtyckiej Lidze". Ale tutaj nie o to chodzi. Tutaj nie chodzi o ligę, tutaj nie chodzi o to jedno zwycięstwo. Tutaj chodzi o tą radość z gry, tutaj chodzi o to, że wierzyliśmy do samego końca w to zwycięstwo. To jest dla nas baseball. Cieszymy się, bo kochamy baseball i sprawia nam tak wielką przyjemność. Wyniki przychodzą same, jako rezultat tej radości z gry. I za to bardzo cieszę się z gry w Rawie Katowice, bo sam również odżyłem jako baseballista, głównie dzięki temu, że ten młody duch tej drużyny, przywrócił mój mental z początków mojej przygody z baseballem. Dziękuję.Troszeczkę się rozpisałem, ale przejdźmy do samych meczy.
Mecz zakończony zasadą litości po 5 zmianach. Całe 5 zmian spędziłem na prawym zapolu, gdzie nie miałem żadnej piłki.
W ataku:
2-base hit. 2 RBI.
3-basew hit. 1 run.
SO.
BB. 1 run.
Rawa Katowice - Piraci Władysławowo 1:9
No i to by było na tyle.
2018 Piraci Władysławowo - 3 miejsce
2019 Piraci Władysławowo - 2 miejsce
2020/21 Piraci Władysławowo - brak awansu do rundy finałowej
2021/22 Rawa Katowice - 3 miejsce
2022/23 Rawa Katowice - 3 miejsce
2023/24 Rawa Katowice - 2 miejsce
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz