wtorek, 9 lipca 2024

KatoWiceMistrz w Bałtyckiej Lidze Baseballu 2023/2024

 

Klątwa przełamana. Koniec sezonu Bałtyckiej Ligi Baseballu. W miniony weekend odbył się turniej finałowy Top4 we Władysławowie. Dopisało wszystko: kibice, pogoda i przede wszystkim my, jako kolektyw, jako drużyna. Zajęliśmy historyczne drugie miejsce na 15 drużyn biorących udział w tych rozgrywkach (w tym 4 drużyny z Ekstraligi). Jest to największy sukces w historii drużyny Rawy Katowice i niezmiernie się cieszę, że jestem jego częścią. W końcu po dwóch latach przełamaliśmy klątwę trzeciego miejsca. Oczywiście tytuł mistrzowski cieszył by jeszcze bardziej, ale daliśmy z siebie wszystko i przede wszystkim widać ogromny postęp całej drużyny i przede wszystkim młodzieży. 

Zanim przejdę do opisu samych meczy napiszę może coś więcej tak od siebie. Na turniej finałowy wyjechaliśmy autobusem już w piątek, 5 lipca. Nastroje były naprawdę bojowe. W półfinale mieliśmy zmierzyć się z Demonami Miejska Górka. Był to dla nas najważniejszy mecz w tym roku. Zajechaliśmy wieczorem, młodzież od razu ruszyła wskoczyć do morza. Wieczorkiem klubowy grill integracyjny. Atmosfera była naprawdę bardzo dobra. 

Nasz mecz półfinałowy mieliśmy zaplanowany na godzinę 16:30, więc mieliśmy generalnie dużo czasu. Ja rozpocząłem odliczanie do meczu już o 11:30, kąpiąc się w Morzu Bałtyckim. Później jedzonko, oglądanie najpierw transmisji pierwszego półfinału, później na żywo, no i w końcu rozgrzewka do naszego meczu. 


Jak to powiedział nasz największy kibic - Dariusz, widać w nas było niezwykłe skupienie i niezwykłą wolę walki. Wyszliśmy na ten mecz jak na wojnę. Zero dekoncentracji. Od samego początku mieliśmy mecz pod naszą kontrolą, ale to nie znaczy, że zmniejszyliśmy tempo. Nie było o tym mowy. Homerun wybity przez Demony na moment wprowadził trochę nerwowości, ale szybko wróciliśmy na właściwe tory. Wygraliśmy. Osiągnęliśmy cel numer jeden, czyli awans do finału. Dodam, że na mecz z Demonami wyszliśmy naszym najlepszym składem jakim dysponowaliśmy. Dodam, że mieliśmy najliczniejszą i najgłośniejszą grupę kibiców na tym turnieju. I chyba po raz pierwszy w historii po meczu poszliśmy do kibiców podziękować im za doping. Sam to zaproponowałem i kto wie, może teraz to już będzie taka nasza nowa tradycja?


Wielka to była radość i wielka feta. Po powrocie z meczu od razu na plażę. Większość drużyny postanowiła wskoczyć do Morza w tym nasz japoński i dominikański zawodnik. Wskoczyłem i ja. Na trzy cztery wszyscy razem ruszyliśmy do Morza z okrzykiem Rawa na ustach. Piękne to były chwile. Ale to nie koniec, bo wieczorem odbył się kolejny grill klubowy, jeszcze lepszy niż dzień wcześniej. Pojawiło się liczne grono naszych kibiców. Były przemowy, były rozmowy, było naprawdę cudownie. Pomijając już aspekt sportowy, cały ten wyjazd to była naprawdę niesamowita integracja całej drużyny jako kolektywu. I pisząc to mam na myśli przede wszystkim kibiców. Nie sądziłem, że kiedyś to napiszę jako gracz tak niszowej dyscypliny, ale tak - gramy także w dużej mierze dla kibiców, bo ich mamy, bo ich szanujemy, bo są z nami na dobre i na złe. 


Kolejnego dnia już trzeba było zapomnieć o półfinale i wielkiej fecie. Czas był już na przygotowanie mentalne do meczu finałowego. Żeby nie było - nie byliśmy faworytami. Raczej nikt, poza nami i naszymi kibicami nie wierzył w nasz sukces. Wyszliśmy już nieco gorszym składem, ale to co najlepsze "zużyliśmy" dzień wcześniej. Oczywiście trochę gorszy skład to nadal bardzo silna ekipa. 

I był to dobry finał w naszym wykonaniu. Wprawdzie przegraliśmy, ale po pełnych 7 zmianach. Dobra postawa naszego miotacza, kilka błędów w obronie, ale także kilka ładnych akcji, w tym double play 2-1. Zabrakło nieco ataku, ale cieszy, że udało się zdobyć honorowy punkt. Ostatecznie przegrywamy finał wynikiem 9:1. I oczywiście, że zwycięstwo jest najważniejsze, bo przecież o to się gra i o to chodzi w sporcie, wierzyłem w nie do ostatniego autu. Ale to jest to o czym już kiedyś pisałem. Po zakończeniu meczu ja już aż tak nie rozmyślam o tym. Oczywiście mogę analizować swoją czy naszą grę, ale nie rozpaczam bo przegraliśmy. Taki jest sport. Najważniejsza jest sama gra i czerpanie z niej radości. Te wszystkie medale, puchary, tytuły to już tylko drobny dodatek. 

Drużyna Piratów była poza zasięgiem w tym sezonie BLB. Mocno wzmocniona zawodnikami z Japonii, nie dała nam większych szans. Ale ja osobiście nie widziałem tam aż tak wielkiej radości z gry, jak u nas. To bardziej wyglądało jak po prostu zrobienie tego co do nich należy. Po zwycięstwie także nie było widać wielkiej radości: ot, wypełnienie "swojego obowiązku". I tutaj dochodzimy do konkluzji. Rawa sporo przeszła i w końcu uformowała się jako drużyna, gdzie naprawdę gramy jeden za wszystkich wszyscy za jednego. Natomiast część innych drużyn, w tym wydaje mi się, że Piraci to bardziej zbiór indywidualności, które razem grają w baseball. 

I tutaj wrócę do drugiego meczu BLB w tym sezonie w kwietniu przeciwko Centaurom Warszawa. Przegrywaliśmy 8:2, mieliśmy już 2 auty i ostatnią zmianę, a ostatecznie wygraliśmy 9:8 po moim walk-off hicie. I to była ogromna radość, chyba największa w historii Rawy, większa niż po półfinale. Ale po prostu w półfinale już każdy był gotowy na to, że wygramy, a tutaj to było coś czego chyba nikt się nie spodziewał. I wtedy część zawodników z Warszawy z pogardą mówiła: "Tak się cieszą z jakiegoś tam jednego zwycięstwa w Bałtyckiej Lidze". Ale tutaj nie o to chodzi. Tutaj nie chodzi o ligę, tutaj nie chodzi o to jedno zwycięstwo. Tutaj chodzi o tą radość z gry, tutaj chodzi o to, że wierzyliśmy do samego końca w to zwycięstwo. To jest dla nas baseball. Cieszymy się, bo kochamy baseball i sprawia nam tak wielką przyjemność. Wyniki przychodzą same, jako rezultat tej radości z gry. I za to bardzo cieszę się z gry w Rawie Katowice, bo sam również odżyłem jako baseballista, głównie dzięki temu, że ten młody duch tej drużyny, przywrócił mój mental z początków mojej przygody z baseballem. Dziękuję.

Troszeczkę się rozpisałem, ale przejdźmy do samych meczy.

Mecz półfinałowy
To co chciałem już napisałem, więc nie będę się więcej rozpisywał. Była transmisja z meczu, więc kto ma ochotę niech kliknie w link u góry i obejrzy cały mecz :)
Mecz zakończony zasadą litości po 5 zmianach. Całe 5 zmian spędziłem na prawym zapolu, gdzie nie miałem żadnej piłki. 
W ataku: 
2-base hit. 2 RBI.
3-basew hit. 1 run.

SO.
BB. 1 run.

Tutaj również już pisałem co chciałem napisać. Dodam, że zupełnie nie siadł mi japoński miotacz plus łapacz który dobrze mnie zna i dałem się zupełnie pokonać na pałce. Zawsze mi się ciężko gra z moją byłą drużyną Piratami. W obronie cały mecz czyli 6 zmian spędziłem na 3 bazie. Gdzie miałem jeden tag aut na 3 bazie, jeden error i jeden aut na domowej. 
W ataku: 
3x Strike out

Drugi mecz półfinałowy

Mecz o 3 miejsce

No i to by było na tyle. 

Była to ostatnia edycja Bałtyckiej Ligi Baseballu. Podsumowując odbyło się 6 edycji. I tak wyglądają moje i mojej drużyny wyniki w tych rozgrywkach:

2018 Piraci Władysławowo - 3 miejsce
2019 Piraci Władysławowo - 2 miejsce
2020/21 Piraci Władysławowo - brak awansu do rundy finałowej

2021/22 Rawa Katowice - 3 miejsce
2022/23 Rawa Katowice - 3 miejsce
2023/24 Rawa Katowice - 2 miejsce

Dlaczego to koniec Bałtyckiej Ligi Baseballu? Ponieważ już wkrótce ma być całkowita reforma polskich rozgrywek baseballowych i ma powstać jedna duża PLB - Polska Liga Baseballu, która zostanie podzielona prawdopodobnie na 3 dywizje, wg. poziomu drużyn. Tak więc nie jako PLB zastąpi dotychczasowe BLB, zwłaszcza że za reformę odpowiedzialny jest organizator BLB, czyli Biały. Oficjalne informacje jeszcze nie zostały podane. Jednak z tego co udało mi się nieoficjalnie dowiedzieć, sezon ma ruszyć pod koniec sierpnia i prawdopodobnie w tym roku czeka nas "runda" eliminacyjna, która rozstrzygnie czy zagramy na wiosnę w najwyższej dywizji pierwszej czy też jedynie dywizji drugiej. Prawdopodobnie czeka więc nas zaledwie 6 meczy w okresie sierpień-wrzesień i będzie to dla nas koniec meczy w roku 2024!

Ale o tym napiszę na pewno szerzej jak tylko pojawią się jakieś oficjalne dane. Teraz czas na lekki odpoczynek i przede wszystkim zaleczenie urazów, których się nabawiłem. Tak na turnieju finałowym grałem na tabletkach przeciwbólowych, ale nie chcę tak grać regularnie, dlatego też czas wrócić do zdrowia. Był to ciężki sezon. Zagrałem w 29 meczach w ciągu niecałych 3 miesięcy. Czas na zasłużony odpoczynek.

ps. 
Podczas luźnej rozmowy po finałach Biały zapytał mnie ile jeszcze zamierzam grać. Nie wiedziałem co powiedzieć, więc palnąłem co najmniej do 40. Ale tak naprawdę to ja sam nie wiem, bo ja w ogóle nie dopuszczam jak na razie takich myśli o końcu gry. W dniu dzisiejszym zamówiłem nowe buty, spodnie, pasek i rękawiczki do odbijania za prawie 1000 PLN. Lecimy tą rakietą dalej!
Kocham Baseball!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz