poniedziałek, 24 marca 2014

Integracja pełną parą


Wczoraj przed godziną 22 wróciliśmy z Arkiem ze zgrupowania na którym byliśmy z drużyną Rawy Katowice (którą będziemy reprezentować w tym sezonie) z Żywca. Wczoraj i dzisiaj ledwo się poruszałem. Wszystko za sprawą urazu, którego nabawiłem się w sobotę. Naciągnąłem (prawdopodobnie tylko naciągnąłem) sobie mięsień czworo głowy uda w lewej nodze. Ból przy podnoszeniu nogi jest niesamowity. Takie czynności jak zakładanie spodni to nie lada wyzwanie. Po zasiedzeniu się w aucie, wczoraj miałem problemy aby z niego wyjść. Dzisiaj również nie było wesoło. Nabawiłem się tak głupiego urazu, a tu przecież w sobotę mecz, dlatego też zacząłem dzisiaj działać. Chłodziłem mięsień lodem, dość długo masowałem uszkodzony mięsień, poza tym zastosowałem zmienny prysznic (ciepła - zimna - ciepła - zimna) na chorą nogę i rzeczywiście trochę to pomogło. Na noc nasmarowałem nogęą końską maścią, którą specjalnie zakupiłem, aby wyleczyć uraz i być gotowym na sobotni mecz. Na razie jeszcze jest kiepsko, ale jestem dobrej myśli.

Zgrupowanie dobiegło końca i było niesamowite. Naprawdę żal było odjeżdżać. Drużyna Rawy jest naprawdę spoko i pomimo, że to tylko 2 dni to czuje, że zżyłem się z ekipą. Czułem się na zgrupowaniu jakbym wszystkich znał co najmniej kilka lat, a nie 2 dni. Mieliśmy ciekawe wykłady, sporo godzin treningów, no i integracja pełną parą. Jeśli chodzi o baseball to szło mi świetnie. Naprawdę nie spodziewałem się tak dobrej gry. Każdy aspekt elegancko współgrał. Infield znakomicie, zapole znakomicie, rzut - czuję że rzucam mocniej niż w zeszłym roku. Pałka, której się najbardziej bałem również nie zawodzi. Czuję się gotowy na ten sezon. Chcę walczyć, chcę aby to był wyjątkowy sezon. Chcę grać dobrze, będę grał najlepiej jak tylko potrafię!

Pod koniec dnia w sobotę naciągnąłem sobie ten mięsień. Wydaje mi się, że za słabo rozgrzałem nogi i taki jest tego skutek. To zgrupowanie dało mi porządną lekcję. Długa i porządna rozgrzewka jest bardzo ważna i pozwala po prostu lepiej grać. Ręce tak nie rwą i generalnie gra się lepiej. Nie warto tego lekceważyć, bo możecie nabawić się takiego urazu jak choćby ja. Cóż... człowiek uczy się na błędach.Tak więc niedziela już raczej spokojniej mi upłynęła. Z całego wyjazdu jestem mega zadowolony, mam nadzieję, że się wykuruję i nie mogę się doczekać sobotniego meczu z Silesią Rybnik!

ps. Jak pewnie zauważyliście nieco zmieniłem formułę bloga. Myślę, że teraz jest to bardziej przystępne dla Was, czytelników. Opisuję po prostu swoje przygody, przeżycia czy przemyślenia na temat tego co kocham - Baseballu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz