poniedziałek, 7 kwietnia 2014
Apetyt na baseball
Dwa tygodnie temu byłem na świetnym zgrupowaniu baseballowym w Żywcu. Tydzień temu rozegrałem swój debiutancki mecz w barwach Rawy Katowice. Był to jednocześnie mój pierwszy mecz na boisku w Rybniku. Ostatni weekend był jednak spokojny i... bardzo brakowało mi baseballu.
W tym sezonie póki co mam ogromny apetyt na baseball. Najchętniej grał bym non-stop z przerwą na jedzenie i spanie (bicie rekordu Guinnessa - piękne czasy). Dodatkowo ruszył sezon w MLB, więc parcie na baseball jest jeszcze większe. Po meczu z Silesią, rybniczanie zaproponowali kolejny sparing właśnie w miniony weekend. Mecz jednak się nie odbył, gdyż prawdopodobnie nie udało by się skompletować składu. W moim przypadku serce mówiło tak, ale mózg nie. Bardzo chciałem zagrać, ale wciąż borykam się z urazem mięśnia czworogłowego i ten mecz mógł by znów znacznie pogorszyć mój stan, a chcę się chociaż jako tako wykurować na dwa bardzo ważne mecze otwarcia w I lidze, które rozegramy 12 kwietnia.
Ostatecznie był to spokojny weekend i być może był mi taki potrzebny. Uświadomiłem sobie po raz kolejny, że baseball to moje życie. A teraz spokojnie odliczam dni do soboty. I nie ważne, że mam w ten dzień egzamin w szkole. Są drugie terminy i póki co mogę jeszcze sobie na to pozwolić. A przecież są rzeczy ważne i ważniejsze.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz