środa, 4 maja 2016

Puchar Północy wraca do Władysławowa!


Dawno, dawno temu, gdy jeszcze nie wiedziałem co to "prawdziwy baseball", Piraci Władysławowo zdobyli Puchar Północy (2009 rok). Był to pierwszy Turniej o Puchar Północy. Rok później, gdy już zadebiutowałem w drużynie Piratów, zdobyliśmy 2 miejsce podczas Turnieju w dość kontrowersyjnych okolicznościach. W finale przegrywaliśmy 1:0 i po rozegraniu 4 i 2/3 zmiany, zaczęło lać. Typowe oberwanie chmury. Sędzia zdecydował zakończyć mecz i uznać wynik 1:0 za wiążący. W 2011 roku po raz kolejny zdobyliśmy drugie miejsce. Potem były 4 lata przerwy. Aż w końcu...

W tym roku po raz kolejny pojawiliśmy się na Turnieju Północy. Miał on służyć ogrywaniu się graczom, którzy na ogół nie grają w pierwszym składzie w Ekstralidze. Sam turniej w zamierzeniu miał być dla nas treningiem. Puchar nie był tutaj głównym celem. Mimo to udało nam się wywalczyć pierwsze miejsce. Turniej był rozgrywany systemem - każdy z każdym.

W pierwszym meczu stanęliśmy naprzeciw Dębom Osielsko. Mecz był niezwykle zacięty! Szliśmy oko w oko. Najbardziej zapadła mi w pamięć jedna akcja, gdy Dęby miały obstawioną 3 baze i poszedł groundball w moją stronę. Slide catch i szybki odrzut do łapacza. Niestety sędzia krzyknął - safe i Dęby wyszły na prowadzenie. Nikt nie miał wątpliwośći poza sędzią, że aut był. Sędzia polowy przepraszał mnie za to, jeśli miała to być decydująca sytuacja.

Na szczęście decydująca nie była, bo w ostatniej zmianie udało nam się wyrównać. Takich zwrotów akcji było mnóstwo. Naprawdę piękny mecz - piękny baseball.
Wynik 7:7 i dodatkowa - 8 zmiana. Podobnie jak w lidzę, każdą dodatkową zmianę zaczynaliśmy z biegaczami na 1 i 2 bazie. My zaczęliśmy w ataku i niestety nie zaczęliśmy zbyt dobrze, bo zdobyliśmy tylko 1 obieg i mieliśmy już 2 auty. Na szczęście parę dobrych odbić i udaje nam się zdobyć aż 3 obiegi. Dobra zaliczka. Potem po nerwowej końcówce, ostatecznie robimy 3 auty i wygrywamy mecz 10:7. 

Z mojej strony jak zawsze dobra gra w polu (parę piłek do mnie). Na pałce:
2-base hit
fly aut na CF


W drugim meczu przyszło nam się zmierzyć z Pasikonikami Warszawa, którzy wystawili przeciwko nam swojego najlepszego miotacza (reprezentant Stali Kutno w Ekstralidze). U nas na górce zacząłem... ja :) W końcu debiut na górce w Piratach Władysławowo. Niestety to nie był mój najlepszy dzień. Problemy z kontrolą i brak mocy. Być może trema? Po rozgrzewce myślałem, że będzie spoko.

Oczywiście aż tak źle nie było, po prostu ja sam do siebie podchodzę dość krytycznie. W pierwszej zmianie wybito na mnie kilka hitów oraz obrona zrobiła parę błędów. W skutek tego straciliśmy 3 obiegi. Pomyślałem wtedy, że z łatwością to odrobimy. Niestety w ataku zupełnie sobie nie mogliśmy poradzić. Moje narzucanie w kolejnych zmianach było już zdecydowanie lepsze. Założyłem bodajże 3 strike outy, a z wszystkimi odbiciami radzili sobie obrońcy. Mimo to czując, że słabnę postanowiłem samemu że zejdę z górki po rozegraniu 4 zmian. Mecz kończyłem na pierwszej bazie.

A my nadal nie mogliśmy sobie poradzić na pałce. Na szczęście świetne decyzje trenerskie, sprawiły że nastąpiło przełamanie. Wykazaliśmy się większym doświadczeniem. Poszedł jeden skrót - udany, potem kolejny, drużyna Pasikoników zaczęła się gubić i robić błędy. W skutek tego wychodzimy na prowadzenie 4:3 w 5 lub 6 zmianie (już nie pamiętam). I tego prowadzenia nie oddajemy do końca meczu! Nie spodziewałem się tak zaciętych meczy z Pasikonikami, a to już drugi mecz podczas tego turnieju, który naprawdę sprawiał, że miałem stan przedzawałowy. I jak tu nie kochać tego sportu? 

Na pałce:
fly aut
skrót za 2 bazy (po błędach)



I w końcu w trzecim meczu z Centaurami Warszawa wyszliśmy po raz kolejny eksperymentalnie. Niestety decyzje o zmianach miotaczy nastąpiły zbyt późno i straciliśmy już na początku meczu sporo obiegów. Potem próbowaliśmy gonić, ale znowu nie radziliśmy sobie na pałce oraz w polu już nie było tak dobrze jak w poprzednich meczach. Moim zdaniem w tym meczu wyszło z nas całe zmęczenie. Ja grałem od 4 zmiany na pierwszej bazie.

Niestety mecz przegraliśmy 13:3, ale dobra wiadomość jest taka, że ten mecz bardzo wyraźnie pokazał, gdzie jako drużyna mamy wciąż duże braki. Podstawowy cel, czyli właśnie trening - udało się zrealizować. 

Na pałce:
strike out
1 baza po errorze


Ostatniego dnia turnieju Dęby pokonali Pasikoniki oraz Centaury i ostatecznie według tabeli - to my zajęliśmy pierwsze miejsce w Turnieju, więc po tych wszystkich latach, Puchar wraca do Władysławowa. 

Oczywiście zdobycie Pucharu cieszy, ale nie to było najważniejsze. Najważniejszy był trening, bo w najbliższą niedzielę czekają nas bardzo ważne mecze z Silesią Rybnik. GO PIRACI!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz