piątek, 12 maja 2023

Puchar Polski nie dla nas

 

Ciężki to był dzień. Dopiero co w niedzielę, 7 maja graliśmy mecz I Ligi  przeciwko Piratom Władysławowo, a tu w czwartek 11 maja musieliśmy zmierzyć się z ekstraligowym zespołem Silesii Rybnik. A to nie koniec, bo jutro, 13 maja ruszamy do Miejskiej Górki na pojedynek z liderem tabeli BLB - Demonami. Oj, ciężki, ciężki tydzień. I właśnie dlatego do meczu Pucharu Polski z Silesią Rybnik podchodziliśmy na luzie. Brakuje miotaczy, więc trzeba było to dobrze rozwiązać logistycznie. Pamiętajmy, że to nie my byliśmy faworytem, więc my nic nie musieliśmy. Walka była, ale bez niespodzianki. Najważniejsze jednak, że dotrwaliśmy do końca bez kontuzji i stawialiśmy dzielny opór. Momentami mecz wyglądał bardzo dobrze, a momentami bardzo słabo. W Pucharze Polski mecze rozgrywa się 9 zmian. Nasz mecz zakończył się zasadą litości po 8 zmianach. Ale to i tak było ponad 3 godziny i 40 minut grania. Około 15:30 wyjechałem po pracy. Około 17:30 zajechałem na miejsce. O 19 rozpoczął się mecz. Ok. 22:40 zakończył się mecz. Około 23 wyjechałem w drogę powrotną. Ok. 00:45 byłem w domu. Około 01:20 położyłem się spać. 

Silesia Rybnik - Rawa Katowice 27:16

Wysoki wynik, głównie przez błędy po obu stronach, ale nie tylko, bo odbić również było sporo. To co na pewno cieszy to fakt,  iż Silesia musiała użyć aż 5 miotaczy (my zaledwie dwóch).  Pierwszy miotacz to młody 15-letni chłopak, który nie sprawił nam większych problemów choć rzucał dość fajnie. Widząc, że "manewr" z mało doświadczonym miotaczem nie przejdzie, Rybnik wstawił nowego miotacza który narzucał naprawdę mocne piłki. Niestety na pierwsze 10 narzutów, tylko jeden był w strefę. Dalej niewiele się zmieniło. Sporo wolnych baz, sporo kiepskich odbić z którymi miał problem miotacz. A na koniec kilka hitów już go dobiło. Konieczna była zmiana. Kolejny rzucał całkiem ok. Pod koniec Silesia wystawiła Japończyka, który rzucał jakby się oszczędzał i nie mieliśmy problemu aby go odbijać. Odrobiliśmy wręcz trochę stratę. Dopiero na koniec w 8 zmianie, Rybnik wystawił bardzo dobrego miotacza, jednego z lepszych jakiego mają w "arsenale", który już skutecznie nas zatrzymał. 
Cieszy fakt, że nie jesteśmy "chłopcem do bicia". Że "półśrodki"  nie wystarczą już na nas. 

Ja cały mecz w obronie, czyli 8 zmian spędziłem na 3 bazie. Szło mi średnio w obronie. Boisko w Katowicach jest trudne, dodatkowo mączka była bardzo twarda i piłka potrafiła się nieregularnie odbić. W skutek tego zaliczam dwa errory. Ale miałem sporo roboty: 
  • Aut na 3 bazie wymuszony po podaniu z łącznika
  • tag aut po podaniu z lewego zapola przy 3 bazie
  • tag aut od łapacza i złapany gość między 3 a 4
  • Groundball i aut na 1 bazie
  • Groundball i aut na 3 bazie
  • Slide catch, rzut na jeden i niestety safe
Dobrze natomiast szło mi w ataku. Niezależnie kto narzucał, czułem się pewnie i ogólnie w końcu złapałem "flow" na pałce:  
  • BB
  • 1-base hit. 1 run.
  • 2-base hit. 1 RBI
  • 1-base hit. 1 RBI
  • 1-base hit. 1 run
  • 1 baza po errorze
Ciekawa sytuacja to mój 2-base hit, który mógł być triplem. Odbiłem mocno po linii wzdłuż trzeciej bazy, a ponieważ baza była zajęta, biegłem z początku na luzie. Dopiero po minięciu pierwszej bazy przyśpieszyłem zaliczając dwójkę. Lewozapolowy motał się jeszcze i miał problemy z podniesieniem i rzuceniem piłki. Gdybym biegł na 100% na pewno zaliczył bym 3 bazę po raz pierwszy w życiu. Pluję sobie w brodę za to. To już druga taka sytuacja w mojej karierze. Podobną miałem kiedyś również na meczu Pucharu Polski z Centaurami Warszawa w Żorach. Identyczna niemalże. No cóż... miejmy nadzieję, że do trzech razy sztuka i kolejny raz już zamelduję się na tej trójce :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz